Ryzyko zachorowania na nietypową odmianę zapalenia płuc w Polsce jest podobne, jak w innych państwach. Według naszych epidemiologów, wcześniej czy później przypadki SARS wystąpią również w Polsce. Wszyscy jednak podkreślają, że nie ma żadnych powodów do paniki – polskie służby są przygotowane, a sam wirus wcale nie jest taki groźny.
Główny Inspektor Sanitarny kraju uspokajał dzisiaj na konferencji prasowej, że SARS nie jest aż tak groźny, jak się o nim mówi. Świadczy o tym po pierwsze to, że przypadki całkowitego wyleczenia nietypowego zapalenia płuc sięgają 50 proc. zachorowań, a po drugie - stosunkowo niska śmiertelność.
Przez kilka miesięcy na całym świecie z Powodu SARS zmarło 150 osób. W tym czasie w naszym kraju należy przyjąć, że zmarło z powodu zapalenia płuc ok. 3,5 tys. osób - mówi Główny Inspektor Sanitarny Andrzej Trybusz.
Dodaje, że SARS rozprzestrzenia się powoli i najprawdopodobniej jedynie drogą kropelkową. Oznacza to, że aby zarazić się wirusem, trzeba mieć naprawdę bardzo bliski kontakt z chorą osobą. To nie jest jazda przez chwilę z osobą chorą w tym samym tramwaju. To jest opieka nad chorym lub przebywanie twarzą w twarz na odległość nie większą niż 1 metr - mówi epidemiolog Andrzej Zieliński.
Na razie nie ma potwierdzenia, że wirus może przenosić się drogą powietrzną, co byłoby bardzo groźne, bo oznaczałoby, że wirus może przenosić się na o wiele większe odległości niż drogą kropelkową.
Foto: Archiwum RMF
18:45