Specjaliści przebadają szczątki robota który rzucił się ze schodów w Korei Południowej. Badanie ma wyjaśnić czy wyposażona w sztuczną inteligencję maszyna rozmyślnie postanowiła położyć kres swojemu istnieniu.

REKLAMA

Robot pracował w siedzibie rady miasta Gumi. Udzielał informacji petentom i przenosił dokumenty, w tym z piętra na piętro, korzystając samodzielnie z windy. Kilka dni temu zjechał jednak na schody, rozbił się i wyłączył. Wcześniej miał zdradzać niepokojące objawy, był widziany jak kręcił się bez sensu w kółko.

Był jednym z nas - mówi urzędnik z Gumi cytowany przez media. Pracował sumiennie - dodaje.

W mediach społecznościowych pojawiają się natomiast domysły, że nie tylko sumiennie, ale też zbyt długo, przez co mógł wpaść w stan, w którym jego algorytmy doszły do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie wyłączenie się na zawsze.

https://t.co/dhKyrqaTUiAn no se ha revelado la causa exacta del accidente del oficial robot.El 'inspector jefe robot' introducido por la ciudad de Gumi en Gyeongsangbuk-do se cay de las escaleras y result daado.ALGORITMO SUICIDA acaso, exceso de trabajo y/o aburrimiento.

CHEQUI51June 28, 2024

To nie pierwszy przypadek domniemanego samobójstwa takiego urządzenia. W Waszyngtonie już kilka lat temu robot ochroniarz o imieniu Steve wjechał do fontanny. W internecie pojawił się wtedy rzekomy komunikat pożegnalny, który miał zostawić, ale producent po badaniu zachowanej pamięci urządzenia ogłosił, że Steve najechał na obluzowaną płytkę na brzegu fontanny.

Jednak również w tym przypadku pojawiły się relacje wskazujące, że już wcześniej aparat zachowywał się dziwnie. Wyposażony w kamerę 360 stopni, mikrofony i czujniki Steve, którego zadaniem było identyfikowanie potencjalnych zagrożeń w okolicy, przewrócił półtoraroczne dziecko i oddalił się z miejsca wypadku.