Trzy dni i trzy noce stał w centrum rosyjskiej Samary skradziony samochód z pieniędzmi i kosztownościami. Co ciekawe, auto nie było zamknięte. Przez cały ten czas nikt się nim nie zainteresował.

REKLAMA

Auto skradziono w sobotę, a odnaleziono dopiero we wtorek – tuż obok miejsca, skąd zniknęło. Podczas oględzin milicjanci znaleźli pod siedzeniem kierowcy paczkę ze 120 tysiącami rubli (ok. 30 tys. dolarów) i biżuterią ze złota. Okazało się, że właściciel samochodu w chwilę przed tym, nim go okradziono, dostał spadek. Paczkę położył pod fotelem, lecz do domu już jej nie dowiózł.

Milicję zdziwiło to, że złodzieje nie zainteresowali się paczką, którą mieli niemal pod nogami, lecz jeszcze większe zdumienie funkcjonariuszy wywołało to, że otwarty samochód przestał nietknięty trzy doby w ruchliwym miejscu w centrum miasta.