Specjalistyczne oddziały szpitalne, wszystkie służby ratownicze dostępne pod jednym numerem telefonu, komputerowe systemy wspomagające i przyspieszające akcje - tak wyglądać miała polska ratownicza rzeczywistość w razie wypadków, katastrof i wszelkich zagrożeń.
Wszystko to jednak teoria. Na razie jednym z nielicznych miejsc, gdzie wykręcenie "wspólnego" numeru 112 przyniesie rezultaty jest małopolski Tarnów. Aby ratownictwo w Polsce stało się szybsze i skuteczniejsze trzeba wielkich zmian w stacjach pogotowia i szpitalach. Na takie zmiany jednak nie ma pieniędzy. W najlepszym układzie zakończenie tych prac przypadałoby dopiero na 2009 rok. Wielkie plany poprawy w ratownictwie szybko się nie spełnią. Sprawą tą zajmował się nasz reporter Witold Odrobina. Posłuchaj jego relacji:
23:00