Zakopiańska służba zdrowia ma poważne problemy - i to w czasie, gdy rozpoczął się sezon turystyczny, a do miasta przybywają tysiące turystów. W mieście pozostały już tylko 2 karetki: wypadkowa i reanimacyjna. Co gorsza, z wielkim trudem udało się zebrać grono lekarzy, którzy będą je obsługiwali.
Zakopiańscy lekarze zwalniają się z pracy, gdyż tamtejszy szpital z powodu problemów finansowych, od maja wypłaca swoim pracownikom tylko część poborów. W efekcie lekarz za dyżur w karetce pogotowia otrzymuje 2 złote. Nie ma się więc co dziwić, że lekarze odchodzą – mówi szef oddziału ratunkowego Józef Jańczy.
Mieszkańcy Zakopanego oraz turyści muszą się teraz uzbroić w cierpliwość - dodaje. Karetki będą bowiem wyjeżdżać tylko w nagłych wypadkach, a czas ich przyjazdu może się znacznie wydłużyć.
Na razie lekarze, którzy pozostali w pracy, biorą dodatkowe dyżury, by jeździły chociaż te dwie karetki. Pracują jeszcze więcej niż dotychczas, wiedząc, że prawdopodobnie nikt im za to nie zapłaci. Ale jak długo tak wytrzymają, nie wiadomo...
07:30