Skutki przedawkowania alkoholu są dość powszechnie znane. Okazuje się jednak, że do tej pory za chwiejny krok, bełkotliwą mowę i senność "pod wpływem" niesłusznie oskarżaliśmy nasze komórki nerwowe. Tymczasem odpowiada za to układ odpornościowy. Zaskakujące doniesienia w tej sprawie publikują na łamach czasopisma "British Journal of Pharmacology" naukowcy z Uniwersytetu w Adelajdzie.
Alkohol towarzyszy człowiekowi na dobre i złe od 10 tysięcy lat, od kilkudziesięciu lat trwają badania jego wpływu na nasz organizm. Teraz naszą wiedzę w tej dziedzinie postawili na głowie naukowcy z Australii. Udało im się wyhodować genetycznie zmodyfikowane myszy, które są szczególnie odporne na działanie alkoholu.
U gryzoni wyłączono receptor TLR4, który daje sygnał dla układu odpornościowego, by zwalczał infekcję. Okazało się, że u takich zwierząt, mimo podania im alkoholu, komórki glejowe mózgu, pełniące funkcję komórek odpornościowych, nie podejmowały działania. Nie rozwijał się u nich stan zapalny, który prawdopodobnie odpowiada za zaburzenia ruchu, może też prowadzić do trwałych uszkodzeń mózgu. Myszy nie odczuwały skutków upojenia alkoholowego, nie przewracały się na karuzeli, nie zasypiały. Podobnie "mocną głowę" miały też zwykłe myszy u których aktywność TLR4 zablokowano tylko na chwilę.
Choć doświadczenia przeprowadzono na gryzoniach, u człowieka mechanizm tego zjawiska powinien być podobny. Taka metoda więc powinna być skuteczna. Być może w przyszłości będzie w stanie pomóc w leczeniu nałogu alkoholowego i łagodzeniu objawów jednorazowego nadużycia napojów wyskokowych.