Prokuratura zbada, czy w Białostockim Ośrodku Onkologicznym doszło do narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia kilku pacjentek w czasie zabiegów naświetlania. Pięć kobiet zostało poparzonych, bo dostały kilkadziesiąt razy większą od normy dawkę promieniowania.
Okoliczności poparzenia zbada też krajowy konsultant do spraw radiologii. Kobiety zostały poparzone z powodu kilkadziesiąt razy większej od normy dawki promieniowania, jaką dostały w trakcie zabiegu po operacjach nowotworowych. Wicedyrektor Ośrodka, Marzena Juczewska tłumaczyła, że zepsuł się aparat do naświetlania. Przyspieszacz liniowy Neptun był używany w Białostockim Ośrodku Onkologicznym przez osiemnaście lat, a według producenta powinien być eksploatowany najwyżej dziesięć lat. Podlaska Regionalna Kasa Chorych twierdzi, że sprzęt miał przed awarią wszystkie wymagane atesty z Państwowej Agencji Atomistyki, które były co roku dokładnie weryfikowane. Zezwolenie na korzystanie z aparatu Agencja cofnęła dopiero po awarii.
foto RMF FM
06:30