Plaga czterokołowych motocykli i skuterów śnieżnych zalała chronione tereny Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Niesfornym kierowcom zdarza się przejechać nawet po obsianych polach czy tuż pod cmentarzem.
Czterokołowe pojazdy, jeżdżące po zaśnieżonych drogach, zostawiają po sobie dwa głębokie rowy. Jeśli taką drogą będzie jechał narciarz, może się to dla niego skończyć chociażby złamaniem nogi.
Według ratowników GOPR należy wydzielić teren, na którym bez przeszkód mogliby się poruszać zmotoryzowani turyści. - W innym wypadku między użytkownikami szlaków turystycznych będzie dochodziło do konfliktów, a problem będzie narastał - uważa Naczelnik Grupy Jurajskiej GOPR, Piotr Van der Coghen. Za takim rozwiązaniem opowiadają się też tamtejsi mieszkańcy, zwłaszcza właściciele zniszczonych upraw.