Belgijscy naukowcy z instytutu Agro-Bio Tech w Gembloux rozpoczęli produkcję owadów przeznaczonych do ludzkiej konsumpcji. Co ciekawe, na ten projekt dostali publiczne dofinansowanie. To oznacza, że mające dużą zawartość protein owady mogą w przyszłości uzupełniać naszą dietę.
W 2050 roku na świecie będzie 9 mld ludzi - czyli ok. 30 procent więcej niż dzisiaj. To może skutkować brakiem pożywienia bogatego w proteiny. W tej sytuacji pojawiła się koncepcja, by jej niedobór w ludzkim organizmie uzupełniały... owady.
Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) dała już pomysłowi zielone światło. Profesorowie entomologii Eric Haubruge et Frédéric Francis od lat interesują się tym problemem. Nie mam wątpliwości, za kilka lat owady w tej czy inne postaci będą stanowić składnik naszej diety - mówi Haubruge.
Belgijscy naukowcy przyznają jednak, że ze względów kulturowych w najbliższym czasie nie wchodzi w grę spożywanie przez europejskie społeczeństwa np. smażonych gąsienic. Reakcje Belgów na samo hasło "insekty na naszych talerzach" są bardzo wymowne. Jeść owady ? Nigdy! Błee ! Fuj! - słyszy dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.
W tej sytuacji naukowcy chcą zacząć od produkcji mączki z owadów, którą następnie byłaby dodawana do hamburgerów, makaronów, ciast czy czekolady. Badacze podpisali już kontrakt z jedną z największych sieci handlowych, by otrzymywać po korzystnych cenach niesprzedane świeże artykuły na pożywienie dla hodowanych przez siebie insektów. Profesorowie uważają, że to stanowi dodatkowy argument: owady pomagają przy recyklingu spożywając niesprzedane jabłka czy makarony. Łatwo się domyślić, że ta sama sieć będzie gotowa w przyszłości sprzedawać z kolei produkty z domieszką owadowej mączki.