Zachorowanie na odrę jest jeszcze groźniejsze, niż dotąd myśleliśmy. Międzynarodowy zespół naukowców potwierdził właśnie, że wirus tej choroby potrafi w znacznym stopniu wymazać pamięć immunologiczną organizmu dziecka, zwiększając gwałtownie zagrożenie innymi chorobami. Praca, opublikowana na łamach czasopisma "Science" potwierdza raz jeszcze, jak ważne są szczepienia przeciwko tej chorobie. Badania przeprowadzono przy okazji fali zachorowań na odrę w Holandii.

REKLAMA

Autorzy pracy opisują wyniki analiz krwi 77 dzieci, które nie były wcześniej szczepione i przeszły odrę. Próbki krwi pobierano im przed i po chorobie. Ich analiza wykazała, że działanie wirusa potrafił wyeliminować z ich organizmu od 11 do nawet 73 procent różnego rodzaju ochronnych przeciwciał, które pomagają organizmowi zwalczyć wirusy i bakterie, z którymi wcześniej miał kontakt. Bez tych przeciwciał, dzieci są ponownie podatne na choroby, które już wcześniej przechodziły. Te dzieci może nie są aż tak bezbronne, jaki noworodki, ale niewiele im brakuje - mówi współautor pracy Stephen Elledge z Howard Hughes Medical Institute. Mamy silne dowody na to, że wirus odry w praktyce niszczy ich układ odpornościowy. Jest znacznie bardziej szkodliwy, niż myśleliśmy, co oznacza, że szczepienie jest w jego przypadku jeszcze bardziej wartościowe - dodaje.

Wirus odry jest jednym z najbardziej zaraźliwych, jakie znamy. Wcześniejsze badania wskazywały na to, że szczepienie przeciw niemu ma większe znaczenie, niż tylko ochrona przed tą chorobą a zachorowanie na odrę może mieć z kolei konsekwencje wykraczające poza jej objawy. Jedna z hipotez głosiła, że być może ta szczepionka wpływa ogólnie na cały układ odpornościowy. Potem zaczęto podejrzewać, że istotniejszy jest jej brak. W 2015 roku jeden ze współautorów obecnej pracy Michael Mina z Harvard T.H. Chan School of Public Health odkrył, że odra może wywoływać immunologiczną amnezję, trwającą nawet dwa do trzech lat. Teraz udało się ten efekt lepiej zrozumieć.

Co ciekawe, odkrycia dokonano nieco przez przypadek, przy okazji testowania technologii VirScan, umożliwiającej detekcję wszystkich wirusów, jakie infekowały daną osobę, na podstawie badania jednej kropli krwi. Metoda, która świetnie sprawdza się w przypadku wirusa HIV, grypy, opryszczki i setek innych wirusów, nie była jednak w stanie poradzić sobie z wirusem odry. Podejrzewano, że u osób zaszczepionych przed wielu laty poziom przeciwciał może być już dla tej aparatury za niski. Stąd pomysł, by prowadzić testy na krwi dzieci, które infekcję przeszły stosunkowo niedawno.

Tu przydała się współpraca z Rikiem de Swartem z Erasmus University Medical Center. W 2013 roku badacze z Rotterdamu pobrali próbki od grupy nieszczepionych dzieci z pewnej ortodoksyjnej protestanckiej społeczności. Po tym, jak pojawiła się tam fala zachorowań, próbki pobrano ponownie, przeciętnie 10 tygodni później. Te próbki przebadano teraz z pomocą technologii VirScan. Tym razem nie było problemu z wykryciem przeciwciał wirusa odry, przy okazji jednak na światło dzienne wyszło coś innego. W próbkach po infekcji brakowało innych przeciwciał. W zależności od tego, czy dziecko przechodziło odrę lekko, czy poważnie, jego organizm tracił nawet od 33 do 40 proc. przeciwciał.

Gdy naukowcy powtórzyli eksperymenty na makakach, przed infekcją i pięć miesięcy po infekcji, wyniki były jeszcze bardziej wyraźne. Zwierzęta traciły od 40 do 60 proc. przeciwciał chroniących je przed innymi chorobami. Autorzy pracy spodziewają się, że gdyby próbki krwi pobierano u dzieci w podobnym odstępie czasu, wyniki mogłyby być podobne. Przeciwciała zanikają stopniowo.

Mechanizm będzie dalej badany, ale naukowcy mają dla nas bardzo konkretną radę, byśmy szczepili dzieci. Jeśli dziecko nie przyjmie szczepionki MMR i zachoruje na odrę, może się okazać konieczne powtórzenie wcześniejszych szczepień przeciwko innym chorobom, na przykład żółtaczce lub polio.