Niesamowite i niezwykle rzadkie zjawisko na brzegu Bałtyku. W Jastarni - od strony zatoki - morze utworzyło setki niewielkich lodowych kul! W Polsce czegoś takiego nie widzieli nawet naukowcy. O tym, jak powstały te „morszkulce” – bo tak nazwał je jeden z mieszkańców Jastarni – Kuba Kaługa rozmawiał z profesorem Markiem Zajączkowskim z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.
Kuba Kaługa: Kiedy pan ostatnio widział takie zjawisko nad Bałtykiem?
Marek Zajączkowski: Szczerze mówiąc to nigdy. Tak regularnych kul nigdy wcześniej nie widziałem. Bardzo często oczywiście mniej regularne, jakieś bryły lodu obtoczone przez morze, natomiast te są zadziwiająco regularne.
A jak to możliwe? Skąd ten regularny kształt się wziął?
Z przypadku. Jak zawsze z przypadku. Musiało się nałożyć kilka czynników i to jest dużo rzadkość, że te czynniki działały z dużą regularnością i przez długi czas. Akurat w tym wypadku to kierunek wiatru. Ten od ponad tygodnia wieje w południowego wschodu. Jest dość silny, ale nie bardzo silny. On wywołał falę o odpowiedniej wielkości, która powodowała toczenie bryłek lodu po brzegu, ale nie rozbijanie ich. I powstały idealnie równe kule, które robią wrażenie oczywiście na nas wszystkich. Nie są zjawiskiem nadzwyczajnym, ale też nie bardzo typowym.
Gdzie te kule powstają, w morzu czy na brzegu?
Na granicy. Czyli na plaży, tam gdzie leżą. Zaczątek mógł się oczywiście pojawić w wodzie, aczkolwiek nie przy takim falowaniu. Najczęściej to jest tak, że jakiś niewielki element, nawet mały kawałek patyka czy niewielki kamień zostaje oblodzony. Potem zaczyna się toczyć po plaży, a bryzgi wody obmarzając na nim, powiększają bryłę lodową. Natomiast jej regularny kształt wynika z tego, że fala toczyła tę kulę do plaży, ale nie w sposób bardzo regularny. To znaczy musiały być bardzo pomieszane fale. Kiedy złożą się te wszystkie czynniki, akurat do takich, jakie tam miały miejsce, mogą powstać takie kule.
Jak długo to zjawisko będzie można obserwować?
Pewnie do najbliższej odwilży albo na przykład do najbliższego - nie chce powiedzieć sztormu - ale dużej fali, która przyszłaby na przykład ze wschodu, bo na pewno taka fala rozbije te kule.
Rozumiem, że jest pan zaskoczony tymi kulami, mimo wszystko?
Jest to zadziwiające, aczkolwiek ja pracuję nie tylko w Polsce, ale też w Arktyce, bardzo dużo na Spitsbergenie, zdarzało mi się pracować w Kanadzie, więc jestem przyzwyczajony do dziwnych form lodowych, także to mnie nie zaskakuje tak bardzo, aczkolwiek zadziwiający jest ten regularny kształt. To musi być efekt działania nieregularnej fali. Ona musiała gdzieś wcześniej się rozbijać. Regularna fala spowodowałaby, że kule miałyby bardziej jajowaty kształt. Tak działa morze. Otoczaki na plażach są zazwyczaj lekko spłaszczone z jednej strony i mają wydłużony kształt. W przeciwieństwie do otoczaków rzecznych. Bo rzeka toczy kamienie we wszystkich kierunkach. I na przykład głazy w Białce Tatrzańskiej, w rzece Białce mają prawie idealnie okrągły kształt.
To co? Element rodem z gór nad polskim morzem?
Można by to tak sparafrazować. Mnie to bardzo cieszy i jestem zaskoczony, że tak idealnie, niemalże regularne kształty, mają te kule.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video