Znalezienie śladów ciekłej wody na Marsie może być trudniejsze, niż się dotąd wydawało. Badania prowadzone przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter wskazują na to, że formacje na powierzchni Czerwonej Planety uważane od niedawna za ślady powodzi mogą być pokryte warstwą lawy i w związku z tym, trudne do bezpośredniego zbadania.
Szereg prac naukowych, opublikowanych na łamach najnowszego numeru czasopisma "Science" to efekt analizy zdjęć powierzchni Marsa przesłanych przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) w ciągu pierwszych trzech miesięcy jej pracy. Pokazują one miedzy innymi, że równiny na północnej półkuli, które uważano za dno dawnego oceanu, usłane są dużymi głazami i nie ma tam spodziewanych drobnych osadów, pozostałości po zbiornikach wodnych. To może oznaczać, że przez większą część swej historii Mars był suchą planetą i zaprzecza teorii o tym, że przez pewien czas panował tam, sprzyjający rozwojowi życia, ciepły i wilgotny klimat.
Badania prowadzone przez MRO wskazują natomiast, że czapa lodu w pobliżu bieguna południowego Czerwonej Planety jest bardzo czysta i stanowi prawdopodobnie największy poza Ziemią zapas wody w bliskiej nam części Układu Słonecznego.