Ponad 200 osób na wybrzeżu i tyle samo na morzu bez wytchnienia pracuje nad usunięciem prawie 2.700 ton mazutu, który wyciekł do Morza Bałtyckiego w wyniku kolizji tankowca "Baltic Carrier" z cypryjskim statkiem handlowym w pobliżu południowo-wschodnich wysp duńskich.
Zginęło już prawie 2.500 ptaków morskich. Ekolodzy oceniają, że zagrożenie środowiska przyjmuje coraz większe rozmiary. Około 200 ton mazutu dotarło na prawie 20 kilometrowy odcinek plaż. Eksperci przypuszczają, że większość paliwa wchłonęło dno morskie. Zanieczyszczenie morza mazutem zagraża 25 tys. ptaków morskich na duńskich wyspach Moen, Bogoe, Faroe i Falster, których wybrzeża zostały zanieczyszczone. Znajdują się tu siedliska i miejsca przelotu rzadkich gatunków dzikich kaczek, gęsi i ptaków brodzących. Knud Flensted z Duńskiego Towarzystwa Ornitologicznego powiedział w poniedziałek, że blisko 5 tys. ptaków może zginąć w ciągu kolejnych dwóch tygodni - ptaki nie umierają bezpośrednio po zetknięciu się z mazutem. Jednak nie tylko ptaki są zagrożone. Ekolodzy podkreślają również, że paliwo wchłonięte przez dno morskie może wpłynąć na populacje ryb żyjących w Bałtyku, zwłaszcza populacji śledzi, które składają ikrę głęboko w warstwach dna i na podwodnych roślinach. Jak poinformowali przedstawiciele ekip zwalczających zanieczyszczenie, udało się usunąć 1.450 ton mazutu z powierzchni wody i z wybrzeży. Jeśli nie zmieni się pogoda akcja zakończy się jutro. Wczoraj rozpoczęto proces przepompowania do fińskiego tankowca resztek paliwa z uszkodzonego statku, który dziś ma być odholowany do stoczni.
foto EPA
06:20