Międzynarodowa sieć laboratoriów Colossal Biosciences zamierza sklonować wymarłe gatunki zwierząt. Donoszą o tym brytyjskie media. Mowa o mamucie z syberyjskiej tundry, wymarłym ptaku dodo i tygrysie tasmańskim.
Na podstawie istniejących organicznych próbek uczeni zamierzają odtworzyć materiał genetycznych wymarłych zwierząt. Stworzona w warunkach in vitro komórka mamuta, mogłaby na przykład zostać umieszczona w macicy azjatyckiego słonia, który ma bardzo zbliżony genom do mamuta. Ostatnie mamuty wymarły zaledwie 4000 lat temu - niewielka populacja tych zwierząt zamieszkiwała wyspę Wrangla na Morzu Arktycznym.
Jak donoszą brytyjskie media, pierwsze sklonowane osobniki mógłby pojawić się już w 2028 roku. Najpierw jednak uczeni muszą przekonać międzynarodowe organizacje ekologiczne i opinię publiczną, że ich projekt jest bezpieczny i zrealizowany zostanie z korzyścią dla natury.
W syberyjskiej tundrze przetrwały zamrożone szczątki mamutów - łącznie z tkanka miękką i owłosieniem. Zachowały się także pozostałości ostatniego tygrysa tasmańskiego, który zmarł w 1936 roku, podobnie jest z ptakiem dodo. Uczeni mają więc z czego korzystać.
Dużym problemem jest wymiar etyczny tego przedsięwzięcia i wyzwania logistyczne - które kraje gotowe byłby na ponowne powitanie na swoim terytorium włochatego mamuta? Firma Colossal Biosciences posiada laboratoria na całym świecie i na stałe zatrudnia ponad 100 naukowców. Dysponuje też odpowiednimi funduszami rzędu 225 milionów dolarów. Bez wątpienia w przypadku rozwiązania wyżej wymienionych problemów etycznych i prawnych, znaleźliby się kolejni inwestorzy.
W 1996 roku w szkockim laboratorium Roslyn przyszła na świat owieczka Dolly. Był to pierwszy ssak, jakiego sklonowano. Narodzinom owieczki towarzyszyła olbrzymia uwaga mediów - było to bez wątpienia rewolucyjne wydarzenie naukowe. 6 lat później, gdy uczeni zmuszeni byli uśpić Dolly, media milczały. Owieczka dożyła zaledwie połowy średniego wieku owiec. Cierpiała na postępujący artretyzm i raka płuc. Dziś wiemy, że sklonowane zwierzęta często mają problemy ze zdrowiem i przedwcześnie się starzeją. Czy jest zatem sens przywracania do życia wymarłych gatunków, jeśli zniknęły w wyniku procesów, którymi rządzi się nasza planeta.
To oczywiście pytanie retoryczne. Choć chętnie zobaczyłbym na własne oczy mamuta, coś mi podpowiada, że jego wskrzeszenie nie szłoby w parze z wolą natury.