10., jubileuszowa edycja European Rover Challenge, czyli popularnego konkursu łazików marsjańskich, odbywa się w Krakowie. Areną zmagań drużyn jest "marsjańskie pole" zbudowane na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej przy ulicy Reymonta. Jak podkreśla ekspert sektora kosmicznego, pomysłodawca imprezy Łukasz Wilczyński, ERC już dawno z prostych zawodów studenckich łazików rozwinął się w wydarzenie o międzynarodowym znaczeniu nie tylko dla studentów, ale również dla naukowców, biznesu i tysięcy odwiedzających.

REKLAMA

/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP
/ Łukasz Gągulski / PAP

Zawodom łazików marsjańskich towarzyszy konferencja z wykładami w języku angielskim i polskim, warsztaty oraz wystawy poświęcone nowoczesnym technologiom. ERC zaprasza zwiedzających w każdym wieku. Obiecuje dużo wiedzy, dużo zabawy i możliwość bezpośredniego kontaktu z profesjonalistami.

Zawody łazików marsjańskich odwiedzają goście z całego świata

ERC to pewna rewolucja na polskiej ziemi. Podobnego projektu o tak mocnym, międzynarodowym znaczeniu nie było - przekonuje Łukasz Wilczyński. Impreza jest organizowana pod patronatem Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, z udziałem Polskiej Agencji Kosmicznej POLSA i Międzynarodowej Federacji Astronautycznej IAF. Przyjeżdżają goście z całego świata, którzy rezerwują sobie termin kolejnego ERC z dużym wyprzedzeniem.

Odwiedzają nas decydenci z czołowych agencji kosmicznych (jak NASA czy ESA), a także uznani specjaliści z wielu dziedzin nauk i technologii kosmicznych. ERC stało się jedną ze znaczniejszych tego typu wydarzeń na świecie - podkreśla pomysłodawca przedsięwzięcia.

Organizatorzy zapraszają wszystkich zainteresowanych na miejsce zawodów na AGH w Krakowie. Dla tych, którzy nie mogą być osobiście, będzie prowadzona bezpośrednia transmisja.

Z jakimi wyzwaniami mierzą się uczestnicy?

Konkurs rozpoczyna się długo przed finałową rozgrywką podczas ERC. W regulaminie zawodów, na początku roku określany jest problem do rozwiązania. Sami uczestnicy decydują, jak sobie z tym zadaniem poradzić, jakie roboty powinni zbudować, jacy specjaliści są do tego w zespołach potrzebni.

Zadania mają ścisły związek z prawdopodobnym przebiegiem przyszłych marsjańskich misji. W tym roku jedno z zadań polega na pobraniu próbek umieszczonych w różnych miejscach Mars Yardu (pola marsjańskiego). To bezpośrednie nawiązanie do planowanej misji, która ma zebrać próbki pozostawione przez aktualnie pracujący na Czerwonej Planecie łazik Perseverance.

Kolejnym zadaniem są odwierty wykonywane przez same łaziki, a także prace naprawcze i konstrukcyjne, które mogą być potrzebne podczas budowy przyszłych kolonii marsjańskich.

/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Grzegorz Jasiński / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM
/ Marlena Chudzio / RMF FM

Zawodnicy będą mogli używać dronów, co nawiązuje do udanej misji marsjańskiej helikoptera Ingenuity. Nowością będzie możliwość korzystania z nawigacji satelitarnej. Są plany, by taki system zbudować kiedyś wokół Marsa.

W tym roku do krakowskiego finału ERC zakwalifikowano 25 ekip, spośród zarejestrowanych 69 z 23 krajów. To w sumie ponad pół tysiąca uczestników.

Organizatorzy starają się, by zawody faktycznie przyczyniały się nie tylko do kształcenia młodych specjalistów, ale i ułatwiania ich startu do kariery w przemyśle kosmicznym. Od 3 lat uczestnicy otrzymują już nie tylko pamiątkowe dyplomy, ale imienne, cyfrowe certyfikaty poświadczające ich umiejętności, opisujące rolę w zespole i poziom zajmowanego stanowiska. To istotny element ewentualnego CV. Z udziałem Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego EUSPA organizowane są z kolei warsztaty i spotkania dla startupów, a także dla inwestorów, w ramach programu CASSINI Matchmaking.

"Przenosiny były trudne"

ERC po raz pierwszy odbywa się w Krakowie. Mamy dostęp do lotniska, które jest dosłownie 15 minut od terenu wydarzenia. Mamy też o wiele większą bazę noclegową, szczególnie jeżeli mówimy o klasie kongresowej, czyli hotelach cztero- i pięciogwiazdkowych. To spowodowało, że wydarzenie musiało się ewolucyjnie przenieść. Przenosiny były trudne, bo my mamy olbrzymi sentyment do województwa świętokrzyskiego - podkreśla Łukasz Wilczyński.

Bez woj. świętokrzyskiego tak naprawdę tego konkursu by nie było. W 2014 roku gdy ogłosiliśmy, że chcemy coś takiego robić, władze województwa wykonały odważny krok. Ówczesny wicemarszałek, a potem dyrektor Centrum Nauki Leonardo da Vinci pan Marcin Perz osobiście zadzwonił, powiedział gdzie trzeba pojechać i pomógł wszystko załatwić. Tak się zaczęła nasza wieloletnia przygoda, w której województwo świętokrzyskie, Podzamcze, Starachowice, Kielce były bardzo, bardzo, bardzo ważnym partnerem - wylicza gość RMF FM.

Kosmiczne technologie w Małopolsce

W Krakowie wybór Akademii Górniczo-Hutniczej to też nie przypadek. Stało się tak nie dlatego, że łaziki zbudowane przez zespoły z AGH ten konkurs wygrywały. Na Akademii Górniczo-Hutniczej funkcjonuje Centrum Technologii Kosmicznych, gdzie projekty kosmiczne są już realizowane. Ale to nie tylko AGH - w Krakowie praktycznie na każdej dużej uczelni publicznej są realizowane projekty kosmiczne.

Małopolska jako region jest członkiem Europejskiej Sieci Regionów Kosmicznych NEREUS. Mamy tutaj Krakowski Park Technologiczny, w którym jest broker technologii. Mamy co najmniej 4-5 startupów kosmicznych, które tutaj funkcjonują i coraz śmielej sobie radzą, także na rynkach zagranicznych. Jesteśmy w miejscu, którym ten sektor kosmiczny nie tyle, że się buduje się, co się już zbudował i teraz rozwija - podkreśla w rozmowie z RMF FM Łukasz Wilczyński.