Krowy zrehabilitowane. A i my ludzie możemy z czystszym sumieniem nadal jeść mięso. Najnowsze badania naukowców z Karlsruhe Institute of Technology przekonują, że wbrew dotychczasowym twierdzeniom stada pasących się zwierząt mogą przyczynić się do obniżenia emisji gazów cieplarnianych.
Prawdą jest, że krowy wydzielają do atmosfery mnóstwo groźnego dla klimatu metanu. Okazuje się jednak, że jedząc trawę na pastwisku, ograniczają emisję innego, silnego gazu cieplarnianego, wydzielanego przez bakterie żyjące w glebie. Niemieccy naukowcy piszą na łamach "Nature", że rozległe łąki na terenie Chin emitowały podczas wiosennych roztopów znacznie więcej tlenku azotu, zwanego gazem rozweselającym, gdy nie były wypasane, niż wtedy, gdy zapewniały pożywienie stadom bydła lub owiec. Wszystko dlatego, że dłuższa trawa chroni glebę przed przemarzaniem. Gdy jest krótka, bakterie giną i gazu nie produkują.
Łąki Azji i Ameryki Północnej mogą odpowiadać za nawet jedną trzecią całej emisji tlenku azotu do atmosfery, a ich wypasanie może tę ilość znacznie ograniczyć. Jest tylko jeden warunek: takie pożytki przynosi naturalna, a nie przemysłowa hodowla zwierząt, prowadzona na terenach północnych, gdzie gleba zamarza w czasie zimy.