Jeśli mimo starań kolejny raz nie byłeś w stanie ustrzec się przed komarem, nie dziw się. Natura wyposażyła tego dokuczliwego owada w wyjątkowo zmyślny system namierzania celu. Samice wykorzystują w tym celu aż trzy zmysły, każdy z nich z innej odległości. Najnowsze ustalenia w tej sprawie opublikowali na łamach czasopisma "Current Biology" naukowcy z University of Washington i California Institute of Technology. Potwierdzają, że pierwszym sygnałem, który wabi komary jest wysoka koncentracja dwutlenku węgla, sygnalizująca nasz oddech.
W letnie wieczory robimy co możemy, by pozostać dla nich niewidzialni, spryskujemy się repelentami, zapalamy specjalne świece. To jednak na niewiele i na niedługo się przydaje. Komary wykorzystują bowiem niezwykły zestaw namierzających nas instrumentów, zmysły węchu, wzroku, wreszcie czuły pomiar temperatury. Aktywność tych zmysłów jest ze sobą zresztą ściśle powiązana. Samice komara, czując podwyższoną koncentrację dwutlenku węgla, znacznie intensywniej "wytężają wzrok".
Badacze z Caltech przekonali się o tym wpuszczając wygłodniałe samice komara do tunelu powietrznego. Gdy wpuszczano tam strumień powietrza, owady nie reagowały, gdy podano im strumień dwutlenku węgla, podążały za nim. W obecności dwutlenku węgla zaczynały się też bardziej intensywnie rozglądać. Gdy w trakcie eksperymentu ustawiono na podłodze tunelu ostro kontrastujący ciemny obiekt, komary pobudzone dwutlenkiem węgla natychmiast zaczynały wokół niego krążyć. Gdy CO2 utrzymywał się na normalnym poziomie, samice nie były ciemnym obiektem zainteresowane.
Kiedy owady znajdą się już blisko swojej ofiary, zaczynają do ostatecznego namierzenia wykorzystywać jej ciepło. Ten efekt jest już jednak niezależny od węchu. Gdy w tunelu powietrznym umieszczono dwa przezroczyste naczynia wypełnione cieczą o temperaturze 37 stopni Celsjusza i cieczą w temperaturze pokojowej, samice komara gromadziły się wokół cieplejszego naczynia niezależnie od tego, czy dmuchano im dwutlenkiem węgla, czy nie. W oparciu o te wyniki doświadczalne naukowcy proponują następujący schemat zachowania komara. Z odległości od 10 do 50 metrów samice komara są w stanie wywąchać z oddechu "żywiciela" dwutlenek węgla. Zaczynają lecieć w kierunku tego zapachu i z odległości 5 do 15 metrów zaczynają swoją ofiarę także widzieć. To ułatwia im ostateczną lokalizację, do której w oparciu o bodźce termiczne i zmiany wilgotności przystępują z odległości mniejszej, niż metr. Wtedy mogą nas uratować już tylko nasz własny wzrok, słuch i... szybka ręka.