Pisarz Hans Christian Andersen, czeski król Karol, genialny naukowiec Albert Einstein. Wszystkich łączy dysleksja. W każdym społeczeństwie jest ok. 10% dyslektyków. Choć dysleksji nie da się do końca wyleczyć, to można zminimalizować jej skutki.
Uświadamianiu, czym jest dysleksja służy kończący się właśnie Europejski Tydzień Świadomości Dysleksji. Ludzie dotknięci tą wadą mają kłopoty z czytaniem, niewyraźnie piszą, nagminnie robią błędy ortograficzne, mylą w wymowie podobnie brzmiące głoski, a w pisaniu podobnie wyglądające litery.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że dysleksja wpływa także na zachowanie dziecka: Dysleksja to nie jest tylko brak umiejętności ortograficznego pisania, ale przede wszystkim zamknięcie w sobie i nadpobudliwość - uważa Anna Dorociak, nauczycielka języka polskiego w jednej z krakowskich podstawówek.
Jak mówi, w postępowaniu z dziećmi – dyslektykami trzeba umiejętnie postępować: Dziewczynka była bardzo zamknięta w sobie, trudno było się z nią porozumieć, kłamała, nie chciała przychodzić na zajęcia pozalekcyjne. Rozkręciła się dopiero po pół roku - dodaje Dorociak. Nie wszystkie dzieci mają jednak szczęście do cierpliwych nauczycieli i rodziców.
Przychodzę ze szkoły, zjem obiad i siadam do lekcji, czasami z mamą, i mi nie wychodzi - mówi jeden z uczniów, u którego rozpoznano dysleksję. Jak mówią psycholodzy, z dysleksją można walczyć, można zminimalizować trudności, choć nigdy nie można jej wyleczyć do końca.
Według naukowców badających ludzkie zachowanie, dysleksja nie jest wrodzona. Dziecko nabywa ją wskutek przykrych i stresujących zdarzeń. I choć z czasem podświadomość ich nie pamięta, to są one zapisane w ciele człowieka.
14:00