Amerykańska armia powołała specjalny zespół ekspertów, którzy zbadają, co wywołało gwałtowny wzrost zachorowań na zapalenie płuc wśród amerykańskich żołnierzy służących w Iraku. Od początku marca na chorobę tę zapadło ponad stu wojskowych.
Zapalenie płuc wykryte u kilkunastu amerykańskich wojskowych rozwijało się z taką gwałtownością, że wszystkich trzeba było wywieźć z regionu - do szpitali w niemieckich bazach - i podłączyć do specjalnej aparatury wspomagającej oddychanie.
Niestety nie udało się uratować dwóch żołnierzy. Dziewięciu mężczyzn wyleczono, kilku nadal przebywa w szpitalu.
Do tej pory lekarze nie zdołali ustalić przyczyn zachorowań. Pojawiły się przypuszczenia, że żołnierze mogli zostać wystawieni na działanie broni biologicznej. Amerykańska armia podkreśla jednak, że nie ma na to żadnych dowodów.
Spekuluje się również, że w Iraku mógł pojawić się wirus SARS. Jednak także na to, nie ma żadnych dowodów.
Ekipa amerykańskich specjalistów, która jest w drodze do Iraku zajmie się m.in. badaniem próbek ziemi, wody i powietrza.
12:20