Jeśli czujesz się częścią kultury Zachodu, cenisz niezależność i indywidualizm, myślisz analitycznie, kierujesz się otwartością wobec nieznajomych oraz nowych idei, warto żebyś wiedział, że zawdzięczasz to Kościołowi katolickiemu - piszą na łamach "Science" naukowcy z Uniwersytetu Harvarda, George Mason University i Canadian Institute for Advanced Research w Toronto. Ich zdaniem, nasza kultura zawdzięcza swoją otwartość modelowi rodziny, na który Kościół postawił we wczesnym etapie swojego rozwoju, sprzeciwiając się małżeństwom w bliskiej rodzinie. Doprowadził w ten sposób do zerwania ze społeczeństwem klanowym.
Około dekady temu, Joseph Henrich szef Department of Human Evolutionary Biology Uniwersytetu Harvarda stworzył dla określenia społeczności, które cenią sobie indywidualizm termin WEIRD (Western, educated, industrialized, rich and democratic), czyli zachodni, wykształcony, uprzemysłowiony, bogaty i demokratyczny. Słowo WEIRD oznacza DZIWNY i zdaniem Henricha, na tle innych społeczności świata te właśnie były nieco dziwne. Większość prób naukowego wytłumaczenia owej dziwności koncentrowało się na przyczynach natury geograficznej i ekologicznej. Henrich zasugerował, że trzeba się przyjrzeć także na jej aspektach psychologicznych.
Wraz ze współpracownikami postanowił przeanalizować sposób, w jaki struktura społeczności wpływa na psychologię i system wartości swoich członków. Przy czym najważniejszą z owych społeczności jest właśnie rodzina. Mamy wiele dowodów na to, że struktura pokrewieństwa w Europie nie różniła się pierwotnie od tej spotykanej w innych częściach świata - mówi współautor pracy, Jonathan Schulz z George Mason University. Potem jednak, w okresie średniowiecza, Kościół Zachodni, zwany potem Rzymsko-katolickim, stanowczo zakazał małżeństw między osobami z bliskiej rodziny, także przybranymi, w tym kuzynami. Promocja monogamicznych związków obcych sobie osób miała potem kluczowe znaczenie dla zmian struktury społeczeństwa.
Opinie na temat przyczyn takiego stanowiska Kościoła, poza religijnymi, mogą być rozmaite. Współautor pracy, Jonathan Beauchamp z George Mason University nie wyklucza też motywów materialnych. Przywódcy religijni mogli korzystać z rozluźnienia więzi w obrębie rodzin, bo osoby umierające bezpotomnie często przekazywały Kościołowi swój majątek. Jedno jego zdaniem nie ulega wątpliwości, działanie Kościoła doprowadziło do stopniowego osłabienia struktur klanowych w Europie.
Zmieniająca się struktura społeczna miała silny wpływ na psychologię i system wartości jednostek. O ile system klanowy skłaniał do ochrony wspólnej własności, szacunku dla tradycji, posłuszeństwa wobec autorytetów, czasem konformizmu i nepotyzmu, osoby żyjące w mniejszych rodzinach musiały szukać porozumienia z innymi, kształtować nowe zdolności poznawcze i styl myślenia po to, by tworzyć sobie nowe więzi społeczne. To promowało niezależność, kreatywność, współpracę i uczciwość wobec obcych.
Autorzy pracy porównali mapy zasięgu oddziaływania Kościoła katolickiego z mapami wskazującymi na poziom klanowości bądź indywidualizmu struktur społecznych, mierzony choćby procentowym udziałem małżeństw z kuzynami, czy wielożeństwa, a także wspólnym zamieszkiwaniem wielopokoleniowych rodzin. Okazało się, że związek jest wyraźny, a każde 500 lat w zasięgu wpływów Kościoła oznacza zmniejszenia udziału małżeństw miedzy kuzynami o mniej więcej 91 proc. Choć Islam zakazał wielożeństwa ponad liczbę czterech żon, a Kościół Prawosławny wprowadził zakaz kazirodztwa, żadna z tych instytucji - zdaniem autorów - nie zbliżyła się nawet do rygoryzmu polityki wprowadzonej w Kościele Zachodnim.
Analiza wyników sondaży, badań i obserwacji dotyczących różnych cech psychologicznych pozwoliła potwierdzić te prawidłowości. Okazało się na przykład, że w rejonach Włoch, gdzie współczynnik małżeństw z kuzynami jest wyższy, niższy jest poziom krwiodawstwa, a w Nowym Jorku dyplomaci z państw z bardziej klanowymi strukturami społecznymi dostają najwięcej mandatów drogowych i najmniej chętnie je płacą.
Wygląda na to, że skłonność do tego, by poza rodziną w większym stopniu ufać też obcym, ma związek z innowacyjnością, wyższym wzrostem gospodarczym, większym poziomem zamożności społeczeństwa, na razie jednak nie sposób dowieść, co z czego wynika. Nie twierdzimy, że bardziej indywidualistyczne, mniej klanowe struktury społeczne są bezwarunkowo lepsze - dodaje Beauchamp. Bynajmniej. Tu obowiązuje zasada, coś za coś. Blisko związane, rozbudowane rodziny zapewniają na przykład większe bezpieczeństwo finansowe.