Popularny środek przeciwbólowy ibuprofen o ponad jedną trzecią zmniejsza ryzyko zapadnięcia na chorobę Parkinsona - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Harvarda. O szczegółach ich odkrycia pisze w najnowszym numerze czasopismo " Neurology". Naukowcy nie polecają jednak zażywania leku na własną rękę, radzą poczekać na wyniki dalszych badań.

REKLAMA

Wieloletni eksperyment prowadzono w grupie blisko 100 tysięcy kobiet i 37 tysięcy mężczyzn. W badaniach ankietowych określali oni miedzy innymi jakie środki przeciwbólowe i jak często zażywają. W ciągu sześciu lat następujących po badaniu odkryto wśród nich 291 przypadków choroby Parkinsona, w tym 156 u mężczyzn i 135 u kobiet.

Okazało się, że ibuprofen zażywany dwa lub więcej razy w tygodniu zmniejsza ryzyko choroby Parkinsona nawet o 38 procent. Takiego efektu nie obserwowano u osób, które regularnie stosowały na przykład aspirynę, czy paracetamol. W badaniach brano pod uwagę wpływ także innych czynników w tym wieku badanych, palenia papierosów, spożycia alkoholu czy kawy.

Na razie medycyna nie zna leku na chorobę Parkinsona. Perspektywa, że tani i stosunkowo bezpieczny lek przeciwbólowy mógłby mieć tak silne działanie profilaktyczne jest więc bardzo atrakcyjna. Na razie jednak lekarze nie namawiają do zażywania ibuprofenu na własną rękę. Jak sami przyznają, nie rozumieją jeszcze na czym dokładnie ten efekt polega.

Podejrzewają, że ibuprofen łagodzi w mózgu procesy zapalne, ale nie wiedzą, jak dokładnie wpływa na ochronę komórek nerwowych przed skutkami choroby. Ustalenie tego wymaga dalszych badań.