Wariant genu, którego posiadanie jest związane ze zwiększonym ryzykiem chorób serca, może jednocześnie korzystnie wpływać na płodność kobiet. Do takich wniosków doszedł międzynarodowy zespół naukowców pracujących pod kierunkiem prof. Grażyny Jasieńskiej z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ów gen sprawia, że kobiety mają wyższy poziom progesteronu, hormonu sprzyjającemu utrzymaniu ciąży.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dlaczego natura nie eliminuje genów, których posiadanie powoduje choroby? Okazuje się, że czasami "szkodliwe" geny mogą mieć równocześnie korzystny wpływ na inne aspekty zdrowia człowieka. Przykładem takiego genu jest powszechnie uznana za szkodliwą wersja genu ApoE, kodującego apoliproteinę E. Od dawna wiadomo, że osoby posiadające jeden z wariantów tego genu częściej mają wysoki poziom cholesterolu. Są przez to bardziej narażone na choroby układu krążenia, takie jak nadciśnienie, miażdżycę oraz chorobę Alzheimera.
Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego wykazali teraz, że młode kobiety z tym wariantem genu ApoE są potencjalnie bardziej płodne. U kobiet tych obserwuje się wyższe stężenia progesteronu - hormonu odpowiedzialnego za zagnieżdżenie się zarodka w macicy i utrzymanie ciąży. Ten sam wariant genu może mieć więc z jednej strony działanie korzystne, zwiększa płodność, a z drugiej szkodliwe, bo zwiększa ryzyko chorób w późniejszym wieku.
Badaliśmy grupę kobiet w wieku od 25 do 35 roku życia. Istotne było by nie chorowały na choroby hormonalne, nie były w ciąży i nie karmiły piersią, a także przez co najmniej 6 miesięcy nie stosowały antykoncepcji hormonalnej. Codziennie rano, przez cały czas cyklu pobierały próbki śliny, w których oznaczaliśmy poziom hormonów. Badanie krwi pozwoliło ustalić wariant interesującego nas genu - tłumaczy dr Andrzej Galbarczyk z CM UJ. Okazało się, że kobietom, które mają szkodliwy wariant genu ApoE łatwiej zajść w ciążę i łatwiej ją utrzymać - dodaje.
Natura nie dba o nas wtedy, gdy jesteśmy już w wieku poreprodukcyjnym, nic się nie da na to poradzić. Z punktu widzenia doboru naturalnego ważne jest byśmy przekazywali geny następnym pokoleniom. To czy będziemy żyć potem w sumie 70, czy 90 lat nie ma już znaczenia - mówi prof. Grażyna Jasieńska. Dobór naturalny zawsze będzie promował cechy, które poprawiają zdrowie w młodym wieku i zwiększają płodność, płacimy za to cenę w starszym wieku.
Takie dwojakie, ale przeciwstawne działanie genów nie jest rzadkością - podkreśla prof. Jasieńska. Wyniki naszych badań są argumentem przemawiającym za ostrożnością w planowaniu ewentualnych terapii genetycznych, które mogłyby wyeliminować szkodliwe geny. Pozbywając się jednego problemu zdrowotnego, możemy stworzyć nowe, które obecnie trudno nam przewidzieć.
Projekt zrealizował zespół w składzie: prof. Grażyna Jasieńska, dr Ilona Nenko, dr Andrzej Galbarczyk - CM UJ, dr Michał Jasieński - Wyższa Szkoła Biznesu - National-Louis University, prof. Maria Kapiszewska, dr Małgorzata Kalemba-Drożdż - Krakowska Akademia im. Frycza Modrzewskiego, prof. Peter T. Ellison - Harvard University, USA, prof. Inger Thune - University of Tromso, Norwegia, dr Anna Ziomkiewicz-Wichary - Polska Akademia Nauk we Wrocławiu. Wyniki ich pracy zostały właśnie opublikowane na łamach "Proceedings of the Royal Society B."