Francuzi najbardziej depresyjnym narodem Europy? Jak wynika z badań agencji medycznej Assaps, mieszkańcy Francji zażywają najwięcej leków psychotropowych na Starym Kontynencie. Skala tego zjawiska niepokoi specjalistów.
Z raportu agencji Assaps wynika, że w 2010 roku we Francji sprzedano 134 miliony opakowań leków uspokajających. Oznacza to, że statystycznie co piąty Francuz przynajmniej raz w roku zażywa tego rodzaju leki.
Według dziennika "Le Figaro", Francja znajduje się, obok Portugalii i Szwecji, w ścisłej europejskiej czołówce spożywcia leków psychotropowych.
Z badania wynika również, że podwyższony poziom zażywania leków psychoaktywnych notuje się we Francji już od lat 90. XX. Assaps zaznacza przy tym, że w ostatniej dekadzie ilość sprzedawanych we Francji leków tego rodzaju ustabilizowała się, ale zdaniem ekspertów można nadal mówić o ich niepokojącym nadużywaniu.
Francuzi od dłuższego czasu zastanawiają się, skąd bierze się to zjawisko w ich kraju. Choć niektórzy publicyści próbują je tłumaczyć utrwalonym pesymizmem Francuzów i ich rzekomą skłonnością do depresji, to nie brak także innych, bardziej niepokojących wyjaśnień.
Specjaliści wskazują, że przyczyna może tkwić w samym szkoleniu lekarzy, którzy przywykli do "automatycznego" przepisywania psychotropów na różnego rodzaju dolegliwości, jak złe samopoczucie, czy okresowe kłopoty ze snem. Trzeba przede wszystkim towarzyszyć pacjentom i nie kazać im wierzyć, że jedna prosta pigułka może rozwiązać ich problemy - mówi w wywiadzie dla "Le Figaro" psychiatra, profesor medycyny Michel Patris.
Francuskie media uspokajają jednak, że nie należy popadać w skrajność stwierdzeniami, że leki psychotropowe same w sobie są niebezpieczne. Specjaliści podkreślają, że zostały przecież stworzone, aby pomagać pacjentom i są użyteczne, jeśli stosuje się je mądrze i w uzasadnionych przypadkach.