"Im dłużej czekamy i im dłużej zwlekamy z dużą akcją archeologiczną nad Wisłą, tym większe prawdopodobieństwo, że podniesie się poziom wody w rzece" - mówi w rozmowie z RMF FM doktor Hubert Kowalski, archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Badanie najprawdopodobniej ruszą w tym tygodniu. Będą polegać na sprawdzeniu brzegów Wisły.
Michał Dobrołowicz, RMF FM: Kilkanaście dni temu nad Wisłą znaleziono pochodzące - takie były domysły - z XVIII wieku butelki. Czy to jest potwierdzone, że pochodzą one faktycznie z XVIII wieku?
Hubert Kowalski, archeolog, Uniwersytet Warszawski: Wiem, że Przemysław Pasek z Fundacji "Ja Wisła", który znalazł te rzeczy przekazał je Stołecznemu Konserwatorowi Zabytków - mam wrażenie, że to tylko kwestia czasu, gdy będziemy znali odpowiedź na pytanie, czy pochodzą one z XVIII wieku, czy nie.
Przemysław Pasek miał wątpliwości, dlaczego te butelki tam się znalazły. Pan ma jakąś swoją teorie, swoje wyjaśnienie?
Teorię będzie trudno znaleźć, dlatego, że te wszystkie rzeczy po prostu zostały, w większości wypadków, wrzucone do Wisły przy utwardzaniu bulwarów nadbrzeży, ostróg, brzegów Wisły. Trudno jest dzisiaj gdybać, w jaki sposób mogły się tutaj znaleźć. Prawdopodobnie stało się tak ze względu na utwardzanie brzegów.
Teraz dużo mówi się o wielkiej akcji poszukiwania skarbów przez archeologów nad Wisłą. Czy duże, zmasowane poszukiwanie jest już zaplanowane?
Poszukiwanie wystartuje w najbliższych dniach. To bywa opóźniane przez procedury. Im dłużej czekamy i im dłużej zwlekamy, tym większe prawdopodobieństwo, że podniesie się poziom wody w Wiśle. Te badania ruszą najprawdopodobniej w tym tygodniu i będą polegać na przeczesaniu, sprawdzeniu brzegów Wisły. Innymi słowy będą to badania powierzchniowe. I bardzo dobrze, że one się odbędą, bo to oznacza, że zaczynamy podchodzić do tego w sposób systemowy.
Zaczynamy podchodzić do badań archeologicznych nad Wisłą w sposób systemowy
Są jakieś domysły, na co można trafić w czasie tych badań?
Prawdopodobnie zlokalizowane zostaną te obiekty, o których już w pewnej części wiemy albo te obiekty, o których mówią nam ludzie przechadzający się nad Wisłą, bo wielokrotnie osoby zgłaszają takie rzeczy. To jest jedna część. Druga część? Druga część jest zagadką. Czyli jeżeli przejdą archeolodzy - profesjonaliści, czyli archeolog, historyk sztuki, architekt i jeżeli będą przyglądać się dokładnie obiektom, które leżą nad Wisłą, na brzegach, na terenie Warszawy, to jest duże prawdopodobieństwo, że zostaną zlokalizowane ciekawe rzeczy.
Na przykład słynny statek "Bajka"?
O "Bajce" lepiej nie dyskutujmy, bo my archeolodzy nie chcemy mówić, że to jest po prostu złom, bo ktoś mógłby się obrazić, ale to raczej nie jest ta "Bajka", o której wszyscy myślą.
Niektórzy ostrzegają, że trzeba bardzo uważać na pociski, niewybuchy z czasów II wojny światowej, jak się jest nad Wisłą. Pan to potwierdza?
Tak i mogę powiedzieć, że trzeba uważać bardzo, dlatego, że tych rzeczy my podczas naszych prac, przez kilka lat znaleźliśmy kilkadziesiąt - to jest taka ilość. Proszę to omijać szerokim łukiem i dzwonić po jednostkę saperską.
Co panu udało się znaleźć tutaj, nad Wisłą w Warszawie?
Między innymi fragmenty drewnianych konstrukcji. Raczej nie obiekty zabytkowe, po prostu zalegające w niektórych miejscach konstrukcje. Zdarzają się też fragmenty dekoracji rzeźbiarskich.