Zbliżający się koniec roku to czas podliczania długów w polskich szpitalach. Długów coraz większych, bo zbierających się latami. W Łodzi właściwie każdy szpital kończy rok na minusie, a na skraju upadku znajduje się szpital w Zakopanem. Równie trudna sytuacja jest w szpitalach w Wielkopolsce i na Wybrzeżu. Szacuje się, że ogólne zadłużenie wszystkich szpitali w Polsce może sięgać nawet czterech miliardów złotych.
Sytuacja finansowa łódzkich szpitali. Winne są temu zbyt niskie stawki ustalane przez kasę chorych. Jak mówią dyrektorzy szpitali w łódzkiem przez ostatnie dwa, trzy miesiące roku leczą pacjentów za darmo. Łódzki szpital im. Barlickiego boryka się z ogromnymi długami. Tak ogromnymi, że przez chwilę nad szpitalem wisiało widmo likwidacji placówki bądź wprowadzenia zarządu komisarycznego. Dyrektor Andrzej Waniek kieruje placówką ponad 20 lat i nie pamięta tak złej sytuacji: "Takiej sytuacji jak w tej chwili, jak w tym roku się zdarzyła, nie było. To jest zła sytuacja, która nas zmusza do wyciskania z tej przysłowiowej gąbki jeszcze jakieś kropelki" - mówi Waniek. Szpital im. Barlickiego to szpital akademicki a więc o najwyższym poziomie usług. To jednak nie przekłada się na pieniądze, jakie placówka dostaje z kasy chorych. Docent Bogusław Monadzalewski skarży się, że Barlicki dostaje takie same środki jak szpitale powiatowe, a pacjenci z powiatów i tak w końcu trafiają do nich. Tak naprawdę tę katastrofalną sytuację w szpitalu spowodowała wypłata po 203 złote dla białego personelu, wypłata trzynastki i konieczność wyremontowania kliniki okulistycznej. Po tych wydatkach szpital nie może się podnieść. Co prawda wizja likwidacji zniknęła, ale została zastąpiona wizją pokaźnych cięć wydatków: "Ograniczenia wydatków na leczenie, hospitalizację i niestety na płace. Będziemy zmniejszać zatrudnienie, będziemy zmniejszać liczbę oddziałów, które są deficytowe". Łódzki szpital Barlickiego ma w tej chwili 10 milionów złotych długu, z czego ponad 5 powinien oddać natychmiast. Niestety, nie ma z czego.
Na skraju upadku znajduje się szpital w Zakopanem. Równie trudna sytuacja jest w szpitalach w Wielkopolsce i na Wybrzeżu. Szacuje się, że ogólne zadłużenie wszystkich szpitali w Polsce może sięgać nawet czterech miliardów złotych. W tej sytuacji rodzi się pytanie, czy w dobie reformy zdrowia jest możliwe, by szpitale nie przynosiły strat, nie mówiąc już o wychodzeniu na plus. Jarosław Kozera, wiceprezes Stowarzyszenia Managerów Opieki Zdrowotnej uważa, że choć teraz sytuacja wielu szpitali jest tragiczna, to mogłyby one przynosić zyski. Dowodem są chociażby szpitale w Stanach Zjednoczonych. Funkcjonują one w zupełnie innych warunkach i w innym systemie, ale pracują i przynoszą zyski. Większość z nich to przecież prywatne placówki, których strat nikt nie będzie pokrywał. Podstawą dobrego funkcjonowania polskiej służby zdrowia muszą być pieniądze. Światowa Organizacja Zdrowia określa minimum finansowania ochrony zdrowia na 5 procent produktu krajowego. Tymczasem w Polsce przeznacza się na to niecałe 4 procent a standardy leczenia nie odbiegają już tak bardzo od poziomu światowego: "Coś do niedawna było luksusem jak tomograf staje się powszechnością, czyli procedury są te same a środków dużo, dużo mniej" - mówi Jarosław Kozera. Twierdzi on również, że sposobem na polepszenie sytuacji szpitali są np. ich przekształcenia: "Rozwój prywatnego sektora, który bez wątpienia dostarcza lepsze usługi. Inaczej są ludzie motywowani. Nawet znam przypadki, że dawna publiczna z tymi samymi ludźmi przekształcona w prywatną działa już inaczej". Czyli oszczędniej i lepiej. Tymczasem na razie szykują asie kolejne zmiany w systemie finansowania służby zdrowia, ale jak na razie znane są tylko w ogólnym zarysie.
Nie wszędzie sytuacja jest tak ciężka. Bez długów kończy bieżący rok jeden z poznańskich szpitali. To rzadki przypadek i wcale niełatwo było go znaleźć. Dzisiaj w placówce jest też szczególny dzień. Pracownicy dowiedzieli się bowiem, że w grudniu otrzymają 40-procentową premię. Jak to możliwe? Odpowiedź zna nasz reporter Dariusz Goliński:
Jedynym toporem wiszącym nad placówką jest podatek od nieruchomości i prowadzenia działalności gospodarczej. To właśnie on, nakładany na szpitale tak jak na inne zakłady produkcyjne, wpędził w długi dużą część poznańskich szpitali.
foto Archiwum RMF
14:20