Kody dostępu, czytniki odcisków palców, czy skany siatkówki oka - wszystkie te metody zabezpieczania dostępu do naszych komputerów mogą się wkrótce okazać przestarzałe. Wszystko za sprawą pomysłu realizowanego przez grupę naukowców pod kierunkiem badaczy z University at Buffalo. Opracowali oni technologię, która umożliwia komputerom rozpoznanie, kto przed nimi siedzi po... rozmiarach serca. Autorzy pomysłu zapowiadają, że system - wykorzystujący małej mocy radar dopplerowski - jest skuteczny i bezpieczny. O szczegółach zamierzają opowiedzieć podczas październikowej konferencji MobiCom w Salt Lake City w stanie Utah.
Radar dopplerowski emituje promieniowanie elektromagnetyczne o określonej częstotliwości i na podstawie analizy promieniowania odbitego, w tym jego częstotliwości, umożliwia rozpoznaje nie tylko kształtu, ale i ruchu badanych obiektów. Do identyfikacji system używa zarówno rozmiarów i geometrii serca, jak i charakterystycznego sposobu, w jaki się porusza. Wszystkie te cechy są unikatowe dla danego użytkownika i w normalnych warunkach się nie zmieniają. Do istotnej zmiany kształtu serca może dojść tylko w przypadku poważnej choroby.
System potrzebuje około 8 sekund do wykonania pierwszego skanu serca i potem już na bieżąco może kontrolować, czy przed komputerem siedzi uprawniony użytkownik. To właśnie - zdaniem autorów pomysłu - podstawowa zaleta nowego systemu w porównaniu z poprzednimi. Użytkownik w ogóle nie musi się logować, ani wylogowywać. Komputer rozpoznaje go po włączeniu i nie ma ryzyka, że ktoś dostanie się do komputera w czasie naszej chwilowej nieobecności. Rozpoznanie jest tak łatwe, że w przyszłości może być stosowane nawet w przypadku smartfonów.
Urządzenie jest przy tym całkowicie bezpieczne. Natężenie sygnału radaru jest mniejsze, niż w przypadku Wi-Fi - podkreśla pierwszy autor pracy, prof. Wenyao Xu ze School of Engineering and Applied Sciences przy Uniwersytecie w Buffalo. Żyjemy w otoczeniu, w którym Wi-Fi jest wszechobecne, nasza aparatura jest równie bezpieczna. Moc sygnału to około 5 miliwatów, mniej niż procent mocy promieniowania smartfona - dodaje.
Systemy biometryczne wykorzystujące serce były już stosowane, opierały się jednak na analizie sygnału EKG i wymagały podłączenia odpowiednich elektrod. Nowy pomysł po raz pierwszy pozwala działać bezdotykowo i wykorzystywać nie tylko aktywność elektryczną, ale i geometrię serca. Prof. Xu zapowiada teraz miniaturyzację systemu i proponuje umieszczanie czujnika na przykład w rogu klawiatury.