Za 50 lat będzie można śmiało spędzać urlop nad Morzem Północnym, czując się jak nad Adriatykiem – twierdzą naukowcy. Tak się stanie, jeśli klimat nadal będzie się ocieplał. W ciągu ostatnich lat temperatura wody w Morzu Północnym wzrosła aż o 1,5 st. C. Podobne zjawisko obserwuje się w Bałtyku.
Wiadomość ta nie jest do końca optymistyczna, ponieważ z akwenu ucieka wiele gatunków ryb, które szukają schronienia daleko na północy, gdzie woda jest zimna. Naukowcy zaobserwowali, że w okolicy Niemiec i Danii pojawiają się nowe morskie zwierzęta, które do tej pory spotkać można było na południu Europy.
Eksperci ostrzegają, że i one mogą wyginąć, ponieważ w Morzu Północnym zaczyna brakować tlenu. Jeżeli zmiany klimatyczne utrzymają się, za 50 lat ryby staną się tam rzadkością, a rybacy będą musieli szukać nowego zajęcia.
Temperatura wody podnosi się także w Bałtyku. Na negatywne efekty tego procesu nie trzeba było długo czekać. W morzu pojawiły się sinice, które są na tyle niebezpieczne, że gdy kwitną ogłasza się zakaz kąpieli. Poza tym ciepła woda jest również niebezpieczna dla ryb, ponieważ zmniejsza się ilość tlenu.
Profesor Jerzy Cyberski z Uniwersytetu Gdańskiego ostrzega, że ocieplenie klimatu zagraża także lądom, bowiem następuje wzrost poziomu mórz i oceanów. Niektórzy naukowcy twierdzą, że jeśli temperatura wody w Morzu Bałtyckim nadal będzie się podnosić to nadmorskim kurortom może grozić nawet powódź.