Grać u siebie... Nawet naukowe analizy potwierdzają, że gospodarzom pomagają nawet ściany. Bo wprawdzie przygotowania czy taktyka mogą mieć wpływ na wynik, ale nie decydujący.

REKLAMA

Na siedemnaście finałów mistrzostw świata, gospodarze triumfowali aż 6-krotnie, dwukrotnie zdobywali wicemistrzostwo, a trzykrotnie dochodzili do półfinałów. To nic dziwnego, sukcesem gospodarzy zakończyła się połowa z 6,5 tys. meczów międzypaństwowych pod patronatem FIFA; goście zwyciężali tylko w co czwartym.

Psychologia nie tłumaczy precyzyjnie na czym polega atut własnego boiska. Jego najistotniejszy element - doping kibiców, zwykle onieśmiela rywali, wywiera presję na sędziach. Jednak najistotniejsza jest motywacja własnych graczy, u których obserwuje się nawet znaczący wzrost poziomu testosteronu. To pomaga w walce, czasem jednak może przynosić skutki odwrotne -skłaniać do pochopnych decyzji, albo nadmiernie ostrej gry.

W tym roku problem jest mniejszy, bo - jak twierdził już Gary Lineker - gra dwudziestu dwóch, a i tak wygrywają Niemcy.