„Choroby serca dotyczą wszystkich. Kontakt ze specjalistami, z lekarzami jest dla każdego z nas konieczny” – mówi w rozmowie z RMF FM kardiochirurg, prof. Jerzy Sadowski. „Zawsze zalecam pacjentom, żebyśmy się obserwowali. Obserwując siebie w różnych sytuacjach najlepiej wiemy, że w pewnym momencie coś się zmieniło. Wtedy bym proponował skonsultować to: czy z lekarzem pierwszego kontaktu, czy z kardiologiem, ale nie wolno tego bagatelizować” – dodaje ekspert.
Ewa Kwaśny, RMF FM: W najbliższą niedzielę obchodzimy Światowy Dzień Serca. Oczywiście powinniśmy dbać o nasze serce cały czas. Możemy sformułować taki dekalog?
Prof. Jerzy Sadowski, kardiochirurg: Zaleceń jest cała masa. Te wszystkim znane to jest jedzenie, ruch, cholesterol, ciśnienie, cukier. Przy okazji Światowego Dnia Serca wszyscy mówimy na ten temat, ale oczywiście ten dekalog obowiązuje nas cały rok i całe życie. Te wszystkie nawyki powinniśmy zdobywać naprawdę już w dzieciństwie.
Często nas coś boli, kłuje w piersiach. Kiedy powinniśmy się niepokoić?
Zawsze zalecam pacjentom, żebyśmy się obserwowali. Pacjent wie najlepiej, czy coś się zmieniło. Wszyscy się starzejemy i czasami myślimy: skończyłem ileś lat, coś się zmieniło, już się męczę, są pewne nowe objawy... Ja bym takiej zmiany nie bagatelizował. Obserwując siebie w różnych sytuacjach najlepiej wiemy, że w pewnym momencie coś się zmieniło. Wtedy bym proponował skonsultować to: czy z lekarzem pierwszego kontaktu, czy z kardiologiem, ale nie wolno tego bagatelizować. Odpowiednio wcześnie rozpoznając pewne choroby możemy się wyleczyć. Jeżeli zbyt późno zareagujemy, to choroba się rozwija i może być zbyt późno.
Choroby serca dotyczą nie tylko ludzi starszych, również tych młodych. Coraz więcej jest takich przypadków.
Choroby serca dotyczą wszystkich. Jest cała grupa wrodzonych chorób serca, gdzie dotyczy to dzieci czy młodzieży. Obserwujemy, że wiele tych chorób, właśnie z dzieciństwa, nie było rozpoznanych. One się ujawniają w starszym wieku, a pewne rzeczy można byłoby już leczyć znacznie wcześniej. W związku z tym myślę, że kontakt ze specjalistami, z lekarzami jest dla każdego z nas konieczny. Dla porządku powinno się zrobić podstawowe badania: ciśnienie, podstawowe badania laboratoryjne, echo serca, jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, a potem co jakiś czas kontrolować się u lekarza. Na pewno kończąc, powiedzmy, 40 lat badanie powinno być dosyć regularne.
Co roku?
Przynajmniej raz w roku byłoby to wskazane. Kiedyś się robiło na przykład zdjęcia klatki piersiowej. Był to obowiązek. W ten sposób wyłapywało się różne zmiany płucne odpowiednio wcześniej. Dzisiaj tego obowiązku nie ma i niestety niektóre rzeczy się przegapi.
A jak często powinniśmy mierzyć ciśnienie?
Jeżeli ktoś ma chorobę nadciśnieniową to oczywiście często. Polecam takim pacjentom mierzenie ciśnienia, przez jakiś czas przynajmniej, 3 razy dziennie. Trzeba założyć sobie zeszycik i w tym zeszycie mierzyć sobie ciśnienie rano, potem w środku dnia i wieczorem idąc spać. Wtedy zgłaszając się do lekarza, mamy taki przygotowany zeszycik i lekarz może ustawić leki nadciśnieniowe. Dzisiaj nadciśnienie leczy się dwoma, trzema lekami. Każdy z leków działa określoną ilość godzin. W związku z tym, mierząc o różnych porach można to ciśnienie w ten sposób ustawić, żeby całą dobę było na przyzwoitym poziomie.
Stres niszczy nasze serce?
Stres jest dobry: to znaczy stres umiarkowany, od czasu do czasu. Na pewno nas mobilizuje, na pewno dostarcza nam różnych pozytywnych emocji, chociaż czasami są przykre. Natomiast bardzo złe jest permanentne zmęczenie, permanentny stres i permanentne niewyspanie. To na pewno są takie trzy czynniki, które są jednak dla nas za duże.
Specjaliści radzą, by dużo się ruszać. Jaki sport uprawiać, by serce pracowało cały czas dobrze?
Myślę, że na pewno nie sport wyczynowy. Ruch jest bardzo ważny. Zaleca się, że to powinno być pół godziny. Są różne programy, nawet w telefonach komórkowych, sam mam taki program i pokazuje mi wieczorem, czy spełniłem tę normę, czy nie spełniłem. Oczywiście, można się śmiać, ale jest to jakiś sposób kontroli. W ciągu dnia w ogóle o tym nie myślimy, nie mamy czasu, jesteśmy zajęci, nie myślimy o swoim zdrowiu. W związku z tym, jeżeli mamy taki program w telefonie to polecam, a jeżeli nie, to sami sobie narzućmy, że znajdziemy jakieś pół godziny na gimnastykę czy spacer. On jest równie ważny jak jazda na rowerze czy pływanie. Wysłuchałem parę dni temu ciekawego wykładu. Sam się zdziwiłem, bo myślałem, że jazda na rowerze, którą samemu mi się czasem udaje w weekendy uprawiać, jest bardzo wyczynowa i dobra. Okazuje się, że chodzenie jest równie dobre. Utrata kalorii przy chodzeniu jest identyczna jak przy jeździe na rowerze czy przy pływaniu.
Niestety, zdarza się, że serca nie udaje się uratować i wykonuje się przeszczepy. Czy w Polsce jest ich dużo?
Przeszczep serca to jest ostatni etap leczenia. Przeszczepienia dokonuje się wtedy, kiedy już wszystkie metody zawiodły, serce jest bardzo uszkodzone, bardzo źle się kurczy i nie ma żadnej metody naprawienia: czy to poprawienia ukrwienia serca, czy wymiany zastawek, które poprawiłyby funkcje lewej komory. Jeżeli ta lewa komora się kurczy, to określamy w procentach - dobre, zdrowe serce to jest 70-80 proc. - czyli dobrze się kurczy i rozkurcza. Jeżeli serce jest bardzo uszkodzone i ono się kurczy 10-15 proc., czyli wykonuje minimalny ruch, pacjent się męczy, jest niewydolny krążeniowo, ma obrzęki. Wtedy dopiero się myśli o przeszczepieniu serca.
Mówił pan profesor o "ambasadorach serca". Co to za osoby?
My sami dużo możemy mówić o sercu, o zapobieganiu chorobom, ale myślę, że jeżeli wokół nas będzie takie otoczenie ludzi, którzy interesują się tym, to takie osoby są najlepszymi ambasadorami. My mało mamy czasu na takie rozmowy. My chirurdzy operujemy, więc jesteśmy zamknięci w salach operacyjnych. Mamy oczywiście różne spotkania, różne wykłady. Ambasadorami są nasi pacjenci, którzy działają wokół kliniki. My przy klinice mamy SONS - Stowarzyszenie Operowanych Na Serce. To są nasi byli pacjenci, którzy dalej się interesują chorobami, nie chcą dalej chorować, w związku z tym spotykają się. Jest też Stowarzyszenie Pacjentów Po Przeszczepieniu Serca, jest dla kardiologicznych pacjentów Klub Serca, teraz powstaje Szkoła Serca. To są pacjenci, którzy przeszli jakiś zabieg. Mają jakąś wiedzę na ten temat, chcieliby ją poszerzać. Myślę, że to są takie najlepsze osoby, które wokół nas działają. My je wspieramy bardzo. Tydzień temu, kiedy było Forum Gospodarcze w Krynicy, to mieliśmy takie spotkanie klubu pacjentów. Był nordic walking, był Urbaś, mistrz polski na 200 m, który prowadził ten nordic walking. Myśmy oczywiście też się dołączyli do tego i z kijami przeszliśmy kilka kilometrów. Myślę, że to są dobre akcje informacyjne, a jednocześnie są na tyle atrakcyjne, że pacjenci chcą przyjechać i się na ten temat wypowiadać.