W jednym województwie na wizytę u stomatologa czeka się 2 lata, w innym 4, w niektórych leczenie zębów załatwiamy od ręki. NFZ opublikował na stronach internetowych przykłady z tzw. list kolejkowych.
W Ciechanowie - dla przykładu - na zwykłe leczenie zębów trzeba poczekać 3 lata, szansę na sztuczną szczękę mamy dopiero po 6 latach, a to i tak spełniając pewne warunki.
Trzeba – uwaga! – stracić 5 zębów, aby starać się o protezę refundowaną przez Fundusz. Ale na tym nie koniec - by zapisać się do jakiegokolwiek lekarza w kolejce trzeba stanąć już o godz. 3, 4 rano – mówią pacjenci, z którymi rozmawiał reporter RMF.
Ale te same świadczenia w innych miejscowościach można uzyskać bez kolejki. Skąd te dysproporcje? Dlaczego tak się dzieje? Centrala NFZ ma trzy teorie.
Pierwsza to nadzwyczajne umiejętności lekarzy z oblężonych placówek, druga to zbyt mała liczba specjalistów w danych miejscowościach, trzecia to zbyt wielka liczba pacjentów.
Teoria zbyt małych kontraktów w centrali jest najmniej popularna. Za to w mazowieckim oddziale urzędnicy stawiają właśnie na taką przyczynę. Może więc należałoby zmienić kontrakty?
Ale to dopiero przyszły rok – mówi Czesław Rowiński rzecznik mazowieckiego Funduszu. To zbyt poważna sprawa i nie można nic robić na chybcika; trudno byłoby nam zmieniać w ciągu roku kontrakty, bo wprowadziłoby to nieporządek w cały ten system.
Ale brak pieniędzy to jednak tylko częściowe wytłumaczenie. Może więc taka sytuacja ma związek z całkowitą niewiedzą NFZ na temat prawdziwych potrzeb pacjentów?
W dziedzinie służby zdrowia oszacowanie potrzeb jest niezwykle trudne – przyznają urzędnicy z mazowieckiego NFZ. Trudne, bo – jak podkreślają - potrzeby zmieniają się dynamicznie. Narodowy Fundusz jest zaś instytucją raczej dostojną i statyczną. Dlatego też proponuje inne rozwiązanie: to pacjent powinien się zatroszczyć o równy dostęp do lekarza i poszukać go w innej miejscowości...