Władze Chin zamknęły największy ze szpitali w Pekinie, próbując ograniczyć rozprzestrzenianie się epidemii ostrej niewydolności oddechowej, porównywanej do zapalenia płuc. W Chinach na SARS zmarły kolejne 4 osoby.
Pekińską klinikę, mieszczącą 1200 łóżek, otoczył szczelny policyjny kordon, nikt nie może wejść ani wyjść. Prawie 60 osób w szpitalu, głównie lekarze i pielęgniarki, wykazują objawy SARS. Przez dwa tygodnie nieczynna będzie także centralna biblioteka w Pekinie.
Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła przed podróżami do stolicy Chin. Zdegustowani tym faktem są mieszkańcy metropolii: To kompletnie niesprawiedliwe, bo ta epidemia nie doszła jeszcze do punktu kulminacyjnego. Cierpią na tym interesy, spadają nasze dochody - mówił jeden z taksówkarzy w centrum Pekinu.
SARS wciąż jednak zbiera śmiertelne żniwo, przede wszystkim właśnie w Pekinie. Chiński minister zdrowia poinformował dziś, że zanotowano 125 nowych przypadków SARS. 4 osoby – wszystkie w stolicy - zmarły. Tym samym w Chinach na SARS zmarło do tej pory 110 osób i zarejestrowano 2422 zachorowania.
12:30