Prawie o jedna piątą wzrosła na Warmii i Mazurach liczba pacjentów poradni psychiatrycznych. Co gorsza, zdecydowana większość z nich stanowią ludzie szukający pracy.
Jak wiadomo, w tym regionie bezrobocie jest bardzo duże - pracy nie ma co trzecia osoba. Coraz częściej więc ludzie ci szukają pomocy u psychiatrów. Są przygnębieni, sfrustrowani, rozdrażnieni, a nawet miewają myśli samobójcze. Psychiatrzy twierdzą nawet, że powoli rodzi się nowa kategoria depresji: specyficzna depresja bezrobotnych. "Nasilają się pewne kategorie zaburzeń psychicznych. Narasta poczucie zagrożenia ekonomicznego wśród społeczeństwa wynikającego przede wszystkim z bezrobocia. Człowiek, który nie ma pracy, nie ma środków do życia, nie ma możliwości zaspokajania podstawowych potrzeb swoich i swoich najbliższych popada w przygnębienie, frustrację. Mężczyźni w takich sytuacjach sięgają po alkohol. Niewątpliwie lekarstwem dla takiej osoby byłaby praca, tylko niestety dla wielu jest to lekarstwo nieosiągalne" - mówi doktor Tadeusz Matuszewicz. A co gorsza, recepta na owo lekarstwo leży nie w rękach psychiatrów, ale decydentów. Z doktorem Tadeuszem Matuszewiczem i bezrobotnymi z terenów po byłych PGR-ach rozmawiała Beata Tonn:
12:00