Epidemia ptasiej grypy, mimo drastycznych środków bezpieczeństwa, rozprzestrzenia się w południowo-wschodniej Azji. Wirus jest groźny także dla ludzi: w Wietnamie zabił 6 osób, a w Tajlandii 2.
Ekonomiczne skutki epidemii najbardziej odczuwa Tajlandia. Tamtejsze władze skierowały żołnierzy i więźniów do wybicia milionów sztuk kurczaków, gęsi i kaczek. Dodajmy, że to jeden z głównych eksporterów mięsa drobiowego. Po ujawnieniu informacji o ofiarach ptasiej grypy wśród ludzi, Unia Europejska i Japonia zakazały sprowadzania drobiu z Tajlandii. Konsumenci w Europie Zachodniej poszukują teraz innych dostawców.
Może się więc okazać, że decyzja UE o zakazie importu tajlandzkiego drobiu będzie korzystna dla Polski. Jeszcze kilka lat temu nasz kraj sprowadzał rocznie kilkadziesiąt tysięcy ton drobiu z USA czy Danii. Ostatnio jednak nasze zakłady drobiarskie zostały zmodernizowane i staliśmy się eksporterem – rocznie do Unii wysyłamy 40 tys. ton drobiu.
Eksperci w Brukseli przewidują, że europejscy konsumenci, którzy nie mają zaufania do drobiu z Azji ogarniętej ptasią grypą coraz chętniej będą kupować polskie kurczaki. To szansa dla naszych drobiarzy. Wprawdzie teraz jeszcze istnieją kontyngenty, czyli ograniczenia w handlu, ale od 1 maja unijny rynek stanie otworem dla polskich hodowców kurcząt.
18:30