Skandal w Austrii związany z pierwszym przypadkiem choroby szalonych krów. Po ujawnieniu BSE, służba weterynaryjna i żandarmeria okazały się zupełnie nieprzygotowane do swych zadań. Wpadły w popłoch i w efekcie doszło do karygodnych zaniedbań.
Kwarantanną objęto nie to gospodarstwo co trzeba. Pod nóż poszły Bogu ducha winne zdrowe krowy. Zarekwirowano i spalono nie te co trzeba worki z paszą. Na domiar złego, nie ma pewności co do tego, z którego gospodarstwa pochodzi zarażona krowa, bo w laboratorium pojawiły się oznaczenia próbek. Do badania tego dnia przesłano próbki pobrane aż w 10 gospodarstwach. Ministrowie rolnictwa i zdrowia przyznają, że to bałaganiarstwo, ale jednocześnie zapewniają, że ani gram mięsa od zarażonej krowy, nie dostanie się do sprzedaży. Ludzie jednak w te zapewnienia wydają się nie wierzyć. Według statystyki, w ciągu dwóch dni sprzedaż wołowiny spadła o połowę.
10:30