Wszystko wskazuje na to, że przyczyną pożaru na poligonie był ogień... artyleryjski. Jak to się stało, że wojsko podpaliło las i wrzosowiska? Reporterzy rmf.fm prowadzą wnikliwe dochodzenie...

REKLAMA

Ogień zajął 200 hektarów lasu i wrzosowisk. W nadleśnictwie Budy Stalowskie spłonęło 8 hektarów, twierdzi Dyrekcja Lasów Państwowych. Kto tak bezmyślnie zaprószył ogień? Jak dowiedziała się sieć RMF, drzewa zajęły się od ćwiczebnego ostrzału artyleryjskiego, albo ostrzału rakietowego z samolotów typu su7. Na poligonie zorganizowano pokazy wojskowe między innymi dla oficerów amerykańskich i ukraińskich. Wojskowi ćwiczyli i... strzelali, mimo wytycznych dyrekcji lasów państwowych, która apelowała o powstrzymanie się od tego typu działań.

Kierownictwo ministerstwa obrony narodowej będzie wyjaśniać jak to się stało, że mimo ogromnego zagrożenia pożarowego, na poligonie zorganizowano wojskowe ćwiczenia z udziałem artylerii - mówi sieci RMF rzecznik MON, pułkownik Eugeniusz Mleczak. Jak mówi pułkownik Mleczak - ta sprawa musi zostać wyjaśniona:

Tak wielki pożar udało się opanować dzięki lotom ośmiu dromaderów. Za całą akcję zapłaciły Lasy Państwowe. Ogień szalał na trudno dostępnym terenie, gdzie nie można dojechać ciężkim sprzętem. Strażacy i wojskowi wycinali drzewa, by zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia, który opanował prawdopodobnie kilkadziesiąt hektarów lasu, łąk i wrzosowisk. Ściana ognia sięgała aż 300 metrów długości.

Ze strażakami i pilotami dromaderów rozmawiał Paweł Homa:

Pożar na poligonie w Nowej Dębie jest już opanowany. W akcji brały udział samoloty gaśnicze z całego regionu, ściągnięto też dromadery z Lublina i Kielc. Był to jeden z największych pożarów podczas trwającej od miesiąca suszy.

Wiadomości RMF FM 17:45

Ostatnie zmiany: 18:45, 20:45

Sprawdź, czy Wojsko Polskie zagraża lasom?:Pożar poligonu według MON