Potężne wichury i ulewy przeszły nad północną Europą. W Skandynawii zginęło 13 osób, trwają poszukiwania zaginionych. Wiele domostw jest bez prądu, zablokowane są linie kolejowe. Groźnie było też na Bałtyku.
W Szwecji i Danii wichura zabiła 13 osób. Duńczycy poszukują dwóch zaginionych wioślarzy. Tylko w tym kraju blisko 60 tysięcy gospodarstw jest odciętych od dostaw prądu. Zablokowanych jest też wiele połączeń kolejowych.
Północno-zachodnią Anglię nawiedził największy od dziesięcioleci sztorm. Kilkanaście miejscowości powodzie całkowicie odcięły od świata. Woda aż po dach zalewała stojące na parkingach samochody, piwnice i partery wielu domów. Na Zachodnim wybrzeżu Szkocji ponad stu pasażerów spędziło noc na pokładzie promu, który utknął na mieliźnie. Wiele dróg jest nieprzejezdnych, na mostach ograniczono ruch, zablokowane są tory kolejowe.
Silna wichura z ulewami nawiedziła także północne Niemcy. Wiatr wiał tam z prędkością 180 kilometrów na godzinę. Straty są szacowane. Na kilka godzin wstrzymano ruch statków. Wiatr połamał dziesiątki drzew, niektóre z nich zablokowały tory kolejowe. Zerwanych jest wiele dachów, uszkodzone są linie energetyczne. Poszukiwanych jest dwóch kajakarzy, którzy zaginęli wczoraj wieczorem. Niewykluczone, że mężczyźni utonęli.
Sztorm na Bałtyku zmusił do opuszczenia domów ponad sto osób mieszkających na wybrzeżach Estonii. Ich domy zalała woda. Zwalone przez wiatr drzewa zablokowały drogę prowadzącą do jednego z przejść granicznych między Łotwą a Estonią.