NASA opublikowała zdjęcia planetoidy Ultima Thule ułożone w taki sposób, że przy odrobinie umiejętności i wysiłku można ten kosmiczny obiekt zobaczyć w 3D. I to bez żadnych dodatkowych instrumentów. Wystarczy się przyjrzeć. Najdalszy do tej pory odwiedzony przez sondę z Ziemi obiekt, został sfotografowany w styczniu tego roku kamerą LORRI (Long-Range Reconnaissance Imager) sondy New Horizons w odstępie 25 minut. Ułożenie obok siebie zdjęć wykonanych pod nieco innym kątem pozwala zauważyć efekt trójwymiarowości.
By efekt trójwymiarowości był możliwy NASA musiała zestawić dwa zdjęcia wykonane z różnej odległości. Wcześniejsze jest to po prawej, wykonane z odległości około 28 tysięcy kilometrów, z wyraźnie mniejszą rozdzielczością 130 metrów na piksel. 25 minut później, z odległości około 6600 kilometrów, zrobiono zdjęcie umieszczone po lewej. Widać jego wyższą rozdzielczość rzędu 33 metrów na piksel. Dla widzenia stereoskopowego rozdzielczość ma mniejsze znaczenie, istotny jest kąt patrzenia.
Pierwsze zdjęcia Ultima Thule wskazywały, że planetoida może przypominać kręgiel. Kolejne sprawiły, że nazwano ją bałwankiem. Jeszcze później okazało się, że ów bałwanek jest nieco spłaszczony. Oglądanie Ultima Thule w 3D pozwala sobie jego kształt dokładniej wyobrazić. Widać, że większa część jest bardziej płaska, można lepiej przyjrzeć się formom terenu. Jak to zobaczyć? Trzeba zdjąć okulary (jeśli ktoś nosi), przybliżyć się nieco do ekranu i popatrzeć prosto przed siebie koncentrując wzrok daleko za ekranem. Wtedy na środku obrazu, miedzy dwoma figurami Ultima Thule powinna pojawić się trzecia figura, tym razem już przestrzenna. Powodzenia.