"Mój lot jest istotny dla całego, ambitnego programu kosmicznego Indii" - mówi RMF FM Hindus Shubhanshu Shukla, pilot wojskowy, który wraz ze Sławoszem Uznańskim i Tiborem Kapu z Wegier przygotowuje się do planowanej na wiosnę przyszłego roku misji Axiom-4 na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jak podkreśla w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim, fakt, że dowódcą misji jest niezwykle doświadczona amerykańska astronautka Peggy Whitson, daje załodze dużo pewności siebie.
Shubhanshu Shukla ma 39 lat, jest pilotem Indyjskich sił Powietrznych i pilotem doświadczalnym, mającym 2000 godzin lotu na koncie.
Grzegorz Jasiński: Zacznijmy od pytania o pańską drogę do tego, by zostać astronautą. Jest pan pilotem. To była kiedyś najczęstsza droga do tego, by stać się astronautą. Jak było w pańskim przypadku?
Shubhanshu Shukla: Myślę, że była to ta sama droga. Byłem pilotem myśliwca w Indyjskich Siłach Powietrznych. Wciąż nim jestem. Byłem także pilotem testowym, do czego zakwalifikowałem się w 2017 roku. Kiedy pojawiła się możliwość udziału w procesie selekcji astronautów, byłem uprawniony do aplikowania. I jedno prowadziło do drugiego. Po prostu przekraczałem kolejne bariery, aż dotarłem do miejsca, gdzie zostałem jednym z wybranych astronautów.
Czy był jakiś moment, w którym zaczął pan marzyć jako dziecko, by zostać astronautą, czy już kariera pilota była wystarczająco atrakcyjna?
Pierwszy astronauta z Indii poleciał w kosmos w 1984 roku. To było rok przed moim urodzeniem, więc tego nie widziałem. Ale dorastałem, czytając o nim, fantazjując i marząc o tym. On był narodowym bohaterem. Wciąż nim jest, tak naprawdę. Problem polegał na tym, że może nie mieliśmy wtedy programu podróży kosmicznych. Więc ta myśl nigdy naprawdę nie zakiełkowała we mnie, by zostać astronautą. Możliwe było zostanie pilotem. I zdecydowałem, że chcę nim być i poszedłem tą drogą. Ale kiedy ten program został ogłoszony, jak sądzę, w 2018 roku, od tego momentu ta możliwość wydawała się realna. I naprawdę chciałem aplikować i być tutaj, gdzie jestem. Więc na pańskie pytanie odpowiedziałbym, że naprawdę nie myślałem, że zostanę astronautą, kiedy byłem dzieckiem. Ale kiedy pojawiła się taka możliwość, marzyłem o tym. I naprawdę chciałem nim zostać. Tak.
Jakiego rodzaju eksperymenty będzie pan realizować w kosmosie?
Nie wiem dokładnie, które eksperymenty zostały wybrane do przeprowadzenia na stacji. To długi proces. Wymaga dużo czasu na przeprowadzenie wszystkich przeglądów bezpieczeństwa, zanim eksperymenty zostaną zatwierdzone przez różne agencje. Ale mogę powiedzieć, że mamy różne kategorie. Eksperymenty będą dotyczyć czegoś związanego z fizjologią człowieka w kosmosie, potem czegoś związanego z nauką, czystą nauką. I będą też eksperymenty dotyczące rozwoju systemów w kosmosie lub weryfikacji systemów w kosmosie. To będą szerokie kategorie. Ale dokładnie, jakie eksperymenty polecą ze mną w kosmos i będą tam prowadzone, nie mam jeszcze w tej chwili informacji. Może za parę miesięcy będziemy mieli jaśniejszy obraz.
Chciałbym zapytać o znaczenie pańskiej misji dla indyjskiego - imponującego z naszego punktu widzenia - programu kosmicznego. To choćby misje księżycowe, marsjańskie. Co w pańskiej misji jest najważniejsze dla tego programu jako całości?
ISRO (Indian Space Research Organisation) jest naprawdę wiodącą instytucją w naszym kraju, pod każdym względem. Zawsze patrzymy na Agencję z podziwem za rodzaj misji, które przeprowadzili w przeszłości i osiągnęli je z sukcesem. Rozpoczęliśmy także nasz własny program misji załogowych, program Gaganyaan. I misja Axiom-4 przypada na czas, kiedy jesteśmy już na tej drodze, jakby równolegle. Mam wrażenie, że Axiom-4 będzie dla nas jednym ze szczebli w tej długiej podróży, którą zaplanowaliśmy na przyszłość. Jakiekolwiek lekcje wyciągnę z tej konkretnej misji w zakresie jej realizacji, czy to dotyczące procedur, zarządzania misją, czy innych aspektów, mam nadzieję, że nauczę się ich dobrze i będę mógł je zastosować przy naszej własnej misji, by osiągnąć w niej sukces. Myślę, że moja misja ma w tej chwili dla nas bardzo istotne znaczenie.
Pozwól, że zapytam o załogę. Ma pan bardzo sławnego dowódcę - Peggy Whitson i dwóch kolegów, nowicjuszy. Proszę powiedzieć coś o nich. Wiem, że wypada mówić tylko dobrze. Porozmawiajmy więc o tym, co dobre.
Mogę właściwie powiedzieć też złe rzeczy, jeśli mnie pan zapyta (śmiech). Ale to nie o to chodzi. Nie mam nic złego do powiedzenia o załodze. Od dnia, kiedy rozpoczął się nasz trening - i ostatnio nawet o tym dyskutowaliśmy - współpraca z pozostałymi członkami załogi jest dla mnie ekscytującym doświadczeniem. Nauka sama w sobie jest trudna, prawda? A nauka w przypadku złożonych tematów staje się jeszcze trudniejsza. Ale nie doświadczyłem tego do tej pory. Jeśli tylko jesteśmy w całym zespole, całe to doświadczenie to mnóstwo zabawy. Więc nie zdajesz sobie sprawy, że się uczysz, ale uczysz się jednocześnie i cieszysz się całym tym doświadczeniem. Jeśli chodzi o załogę, powiedziałbym, tak jak pan mówił, Peggy Whitson sama w sobie jest tak doświadczonym astronautą, że mając ją w zespole naprawdę zyskujemy dużo pewności siebie. To, że ma tak dużo doświadczenia, którym dzieli się z nami na każdym kroku, niezmiernie zwiększa wartość szkolenia w porównaniu z siedzeniem w sali i słuchaniem wykładu na ten temat. Z kolei Sławosz z Polski jest doświadczonym naukowcem i inżynierem w CERN i wnosi wiele wiedzy technicznej. A Tibor z Węgier, który jest także inżynierem i najmłodszym z nas wszystkich, wnosi do naszej grupy bardzo wiele energii. Myślę, że przebywanie z nimi to prawdopodobnie jeden z najważniejszych momentów mojej kariery i teraz naprawdę cieszę się tym doświadczeniem. Mam kolegów na misję, ale jestem pewien, że będą to przyjaciele na całe życie.
Chciałbym zapytać o te elementy szkolenia, które mogły pana zaskoczyć podczas szkolenia. Co było trudniejsze, niż można się było spodziewać? Co było łatwiejsze? A może wszystko było łatwiejsze, niż się pan spodziewał?
Szkolenie do lotu kosmicznego jest w pewien sposób podobne do szkolenia lotniczego, ponieważ w obu przypadkach mamy do czynienia z maszynami, złożonymi maszynami. Idea polega na tym, aby nauczyć się jak najwięcej na temat tych maszyn na ziemi, a następnie przejść do symulatorów, ćwiczyć na nich tak wiele razy, jak to możliwe, aby osiągnąć wysoki poziom biegłości. Chodzi o to, by jeśli już lecisz i wykonujesz misję, nie było dla ciebie niespodzianek. Ta część szkolenia była dla mnie bardzo znajoma i czułem się w tej konkretnej części dość komfortowo. Część, która była dla mnie nieco nieznana wiąże się z tym, że lot kosmiczny jest z natury o wiele bardziej złożony i szkolenie składa się z wielu elementów. W miarę szkolenia uczysz się tych elementów osobno. I na początku treningu nie ma między nimi żadnego widocznego związku. Dopiero później, po około miesiącu lub dwóch lub trzech, wszystkie te rzeczy zaczynają się łączyć i zaczynają mieć sens w ogólnym, kompletnym obrazie. Więc na początku przechodzi się przez taki okres niepewności, kiedy tak naprawdę nie wiesz, do czego to wszystko służy. I to było dla mnie wyzwanie, ponieważ nie byłem do tego przyzwyczajony wcześniej. Nie spodziewałem się, że tak to podczas szkolenia będzie wyglądać. Ale teraz, kiedy rozumiem, jak przebiega trening i jaki to ma sens, nawet jeśli wciąż mamy kilka części, których nie rozumiemy w pełni, wiem że wszystkie one połączą się w całość i będą miały sens, kiedy będziemy gotowi do misji. Więc to była część, która - powiedziałbym - była dla mnie nieco wyzwaniem, ale poza tym szkolenie było wspaniałym doświadczenie.
Czy na wszystkie pytania, które miał pan podczas szkolenia, zyskał pan odpowiedzi? Wie pan wszystko, co chciał wiedzieć w tym momencie szkolenia, czy tych pytań podczas całego procesu pojawia się coraz więcej?
Myślę, że w ludzkiej naturze jest to, że mamy ciekawość, która nas napędza, prawda? Więc zawsze będziemy mieć pytania i będziemy mieć pytania, na które prawdopodobnie nie mamy odpowiedzi teraz. Ale jeśli chodzi o szkolenie, instruktorzy, którzy nas szkolą, mają tak dużo doświadczenia, że - jak myślę - mówią nam nawet więcej, niż pytamy i dostarczają nam wiedzy w różnych dziedzinach. Nawet jeśli sami nie jesteśmy w stanie wymyślić pytań, stawiają przed nami zagadnienia, które zmuszają nas do myślenia. Więc nie spotkałem się z żadną sytuacją, w której miałem wątpliwość lub pytanie, na które nie uzyskałbym satysfakcjonującej mnie odpowiedzi.