Start czteroosobowej misji Polaris Dawn firmy SpaceX został opóźniony o co najmniej dobę. Powodem jest wycieku helu w sprzęcie naziemnym w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy'ego w amerykańskim stanie Floryda - poinformowała firma na kilka godzin przed planowanym startem kapsuły Crew Dragon. Obecnie start zaplanowany jest na środowy poranek.
"Zespoły przyglądają się dokładniej wyciekowi helu" - przekazała we wtorek firma SpaceX założona przez miliardera Elona Muska. "Falcon i Dragon pozostają w gotowości, a załoga jest przygotowana na wielodniową misję" - czytamy we wpisie na platformie X.
Głównym wydarzeniem pięciodniowej misji ma być pierwszy w historii 20-minutowy komercyjny spacer kosmiczny. Ma odbyć się trzeciego dnia od startu, kiedy kapsuła znajdzie się w odległości 700 km od Ziemi.
Do tej pory spacery kosmiczne wykonywali tylko astronauci NASA. Pierwszy odbył się w 1965 r. na pokładzie kapsuły Gemini. Zastosowano wówczas podobną procedurę, jak zaplanowana dla Polaris Dawn: kapsuła została zdekompresowana, właz otwarty, a astronauta w skafandrze kosmicznym na uwięzi wyszedł na zewnątrz.
Podczas spaceru załoga Polaris Dawn będzie testować nowe skafandry SpaceX. Na zewnątrz wyjdą tylko dwie osoby z czteroosobowego personelu - dowódca Jared Isaacman i pilot misji Scott Poteet, emerytowany podpułkownik Sił Powietrznych USA. Jednak pracowniczki SpaceX Sarah Gillis i Anna Menon, obie starsze inżynierki w firmie, będą również musiały założyć skafandry. Wiąże się to z tym, że kapsuła Crew Dragon nie ma śluzy powietrznej, więc jej wnętrze będzie narażone na działanie kosmicznej próżni.