Kandydat prezydenta USA na nowego administratora NASA, Jared Isaacman, zapowiedział astronomiczne plany Stanów Zjednoczonych. Miliarder i szef firmy Shift4 jest znany z tego, że dwukrotnie poleciał w Kosmos na pokładzie kapsuł SpaceX. Podczas pierwszego przesłuchania przed senacką Komisją do spraw nauki, handlu i transportu, Isaacman przedstawił jednoznaczną deklarację - jeśli zostanie zatwierdzony, jego priorytetem będzie wysłanie ludzi na Marsa - podaje portal Spider’s Web. "Musimy mieć technologię, która pozwoli na wylądowanie na Księżycu, a później ewentualnie na eksplorowanie odleglejszych rejonów Układu Słonecznego" - mówi w rozmowie z Bogdanem Zalewskim na antenie Radia RMF24 Robert Szaj, popularyzator astronomii, dyrektor Obserwatorium Astronomicznego w Truszczynach.

Jared Isaacman dobrym kandydat na szefa NASA?

Oczywiście, że tak. Jest to bardzo doświadczony astronauta, który był dwukrotnie w kosmosie. Co prawda były to misje komercyjne, ale osiągnął już kilka rekordów - mówi Szaj. Isaacman jako pierwszy spacerował w Kosmosie oraz uczestniczył w zeszłorocznej misji, która poleciała najdalej, od czasów programu Apollo.

Jest to pierwszy kandydat na szefa NASA, który ma większe doświadczenie, dzięki usługom Elona Muska, niż pracując w agencji kosmicznej.

Nie powiedział wprost, że rezygnuje z programu Artemis, który został ogłoszony w trakcie poprzedniej prezydentury Donalda Trumpa - dodaje ekspert. Program ten dotyczył planu powrotu na Księżyc.

Pokazywał dalsze kroki, które będą podejmowane. Nie wykluczał, że równolegle ludzie będą i na Księżycu, i będą lecieć na Marsa. Pokazał dalszą perspektywę, szerszy kontekst i ważniejszy cel, którym jest Mars, a nie tylko eksploracja Księżyca - przytacza popularyzator astronomii.

Pamiętajmy, że dzisiaj nie mamy technologii, żeby polecieć na Marsa. Nawet nie mamy technologii, żeby zbudować na Księżycu bazę księżycową - przyznaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Dotychczas odbyła się tylko misja Artemis 1, która bezzałogowo okrążyła Srebrny Glob.

Wyścig z Chinami

Chińczycy bardzo mocno rozbudowują program księżycowy. Są już na Księżycu, mają swoje bezzałogowe roboty, które badają Księżyc - informuje Szaj.

Okazuje się, że Księżyc jest bardzo tanim źródłem drogich pierwiastków ziem rzadkich, które będzie można w przyszłości pozyskiwać dużo taniej niż na Ziemi, bo grawitacja Księżyca jest dużo niższa - zauważa.

Taka sytuacja na Księżycu z pewnością nie zostanie przez Amerykanów odrzucona.

Jeżeli mamy coś wyciągnąć spod kilometra naszej Ziemi, naszej planety, musimy pokonać grawitację, czyli włożyć ilość energii, żeby wydobyć te zasoby. Na Księżycu grawitacja jest siedmiokrotnie niższa - zauważa ekspert. Koszt energetyczny do wydobycia takich samych zasobów jest kilkadziesiąt razy niższy.

Misja: lot na Marsa

Mars wydaje się globem bardzo odległym, ale zawsze wzbudzał emocje, przede wszystkim wśród Amerykanów - przypomina.

Elon Musk będzie też starał się w przypadku Czerwonej Planety i przyszłego lotu znaleźć również cel biznesowy - zauważa dyrektor Obserwatorium Astronomicznego, przypominając, że w latach 70. głównym celem była także propaganda.

Nie jest wykluczone, że w przyszłości wojna przedsiębiorców i wojna biznesowa na Czerwoną Planetę będzie się rozgrywała. Ale to jeszcze dość długa chwila, bo my jeszcze nie powróciliśmy na Księżyc - zwraca uwagę.

Musimy mieć technologię, która pozwoli na wylądowanie na Księżycu, a później ewentualnie na eksplorowanie odleglejszych rejonów Układu Słonecznego. Pamiętajmy, że Mars w zależności od położenia na orbicie jest od kilkuset do kilka tysięcy razy dalej, niż Srebrny Glob. To są ogromne odległości - mówi w internetowym Radiu RMF24 Robert Szaj, popularyzator astronomii, dyrektor Obserwatorium Astronomicznego w Truszczynach.

Opracowanie: Julia Domagała

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.