Nie żyje słynny amerykański aktor Ryan O'Neal. Zmarł w wieku 82 lat.

REKLAMA

Ryan O'Neal pierwszą dużą rolą filmową dostał pod koniec lat 60. w produkcji "Wielki skok". Ale prawdziwym przełomem w karierze był jego występ u boku Ali MacGraw w romansie "Love Story".

Ta rola przyniosła O'Nealowi nominację do Oscara i sprawiła, że przeszedł do historii kina.

Później zagrał w kilku filmach Petera Bogdanovicha - takich jak "Papierowy księżyc", "No i co doktorku" i "Ktoś tu kręci". Kinomani z pewnością pamiętają jego kreację w opartym na powieści Williama Makepeace'a Thackeraya kostiumowym filmie "Barry Lyndon", w reżyserii Stanleya Kubricka, a także w takich produkcjach jak "O jeden most za daleko", "Gorączka hazardu" czy serial "Kości".

W 2001 roku u O'Neala zdiagnozowano białaczkę, a w 2012 - raka prostaty.

O śmierci aktora poinformował na Instagramie jego syn, Patrick.

To dla najtrudniejsza rzecz, którą mam do przekazania. Mój ojciec odszedł dziś w spokoju, w otoczeniu kochających go bliskich. (...) Zawsze był moim bohaterem. Podziwiałem go (...) - napisał syn artysty.