Nowy spektakl w reżyserii Mariusza Trelińskiego to będzie filmowa opera z kryminalną zagadką i wątkiem miłosnym w tle. A do kin w najbliższym tygodniu wejdzie nowa wersja "Słonecznego patrolu".
10 czerwca w Teatrze Wielki Operze Narodowej w Warszawie premiera opery "Umarłe miasto" w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Prapremiera odbyła się w 1920 roku w Hamburgu i Kolonii.
Kompozytor Erich Wolfgang Korngold w latach 30. przeniósł się do Stanów Zjednoczonych i pisał dla Hollywood. Ukształtował styl amerykańskiej muzyki filmowej.
Czterokrotnie nominowany był do Oscara, dwukrotnie go otrzymał. Bohaterem "Umarłego miasta" jest Paul, który rozpacza po śmierci ukochanej kobiety, nie wychodzi z domu, traci nadzieję i sens życia. W pewnym momencie przychodzi do niego kobieta, która jest identyczna jak jego ukochana, świat umarłych miesza się ze światem żywych. Co stało się z poprzednią kobietą? Według Trelińskiego opowiadając historię miłosną i kryminalną autor dotyka też innych, bardziej skomplikowanych wymiarów i znaczeń np. konfrontacji ludzkich idealnych wyobrażeń z rzeczywistością
"Baywatch. Słoneczny patrol" to zupełnie nowe spojrzenie na kultowy serial z lat dziewięćdziesiątych, który z Pameli Anderson uczynił największą seksbombę końca XX wieku. Dla elitarnej jednostki ratowniczej, pracują najlepsi z najlepszych. Do zespołu dołącza Matt Brody (Zac Efron). Ale Baywatch ma kłopoty. Ratownicy muszą przywrócić jednostce dawny blask. I w tym właśnie ma im pomóc Brody. Pewnego dnia na plaży ratownicy znajdują zwłoki. Instynkt podpowiada Mitchowi (Dwayne Johnson), że powinien się temu przyjrzeć. Film kinowy różni się od serialu, ale podobnie jak w TV wszystkie ratowniczki biegają w skąpych kostiumach.
(mal)