Stanisław Lem podczas piątkowego spotkania z czytelnikami w Wydawnictwie Literackim w Krakowie wyznał, że nie ma wizji przyszłości świata.
Podczas spotkania prowadzonego przez Jacka Żakowskiego dyskutowano o najnowszej książce "Świat na krawędzi" - wywiadzie, który ze Stanisławem Lem przeprowadził redaktor "Tygodnika Powszechnego" Tomasz Fiałkowski. "Nie mam żadnej wizji przyszłości świata" - powiedział Lem, choć nie wyklucza, że możliwy jest koniec postępu. "Biotechnologie przygotowują ludzkości różne straszne rzeczy, których mam nadzieję nie dożyć" - mówił. "Zawsze przewidywałem, że jeśli człowiek otoczy się wykwitami technologii, to w końcu sam stanie się reliktem, ostatnim skansenem natury, a technologie zaczną ingerować w nas. Ale nie wiem co będzie w przyszłości" - podkreślał Lem. Pisarz zapewniał, że w książkowym wywiadzie nie ma apokaliptycznych prognoz. "Staraliśmy się być łagodni. Jestem optysemistą czyli optymistycznym pesymistą" - mówi o sobie. "Doświadczenie ostatnich 50 lat nauczyło mnie, że tylko krótkoterminowe prognozy, tak do trzech miesięcy, są ryzykowne, zaś prognozy długofalowe są pewne. Jest pewien, że za 4 miliony lat Polska wraz z Europą Środkową znajdzie się tam, gdzie dzisiaj jest biegun północny" - mówi pisarz.
Pytany przez poetkę Ewę Lipską czy chciałby zostać sklonowany, Lem stanowczo powiedział "nie". "Zresztą mam klon naturalny, 32-letniego syna" - dodał. Proces globalizacji zdaniem pisarza, polega obecnie na tym, że wszyscy kłócą się o to, jak on ma wyglądać. Marek Oramus - pisarz i znawca literatury science fiction - zapytał Lema, czy zmienił się jego stosunek do Boga. "Nie należę do agresywnych ateistów, ale zajmuję postawę neutralną" - podkreślał Lem. "W latach gimnazjalnych straciłem wiarę i ona ze mnie wyparowała. Choć wiem, że posiadanie wiary jest dla człowieka dużo bardziej korzystne" - wyznał pisarz.
Książka "Świat na krawędzi" to zapis rozmów przeprowadzonych z Lemem w ciągu pięciu lat. Jak wyjaśnił Tomasz Fiałkowski jej tytuł nie nawiązuje do końca tysiąclecia, lecz do nowych perspektyw i przestrzeni, jakie rozwijają się przed ludzkością w związku z osiągnięciami bioinżynierii. "Rozmowy z Lemem przypominały żeglugę po burzliwych wodach, gdzie prądy zmieniają się gwałtownie, żeglugę po zmiennych i zaskakujących tematach" - mówił Fiałkowski. Sam Lem nazywa się "dywagacyjnym dygresjonistą". Pisarz przyznał, że nie miał nadziei, iż książka się ukaże. To drugi wywiad-rzeka przeprowadzony z pisarzem. Pierwszy autorstwa Stanisława Beresia wydano w latach 80.
01:00