Marcin Przybylski z Warszawy zwycięzcą 22. Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Młody artysta oprócz nagrody głównej Lancii Y zebrał niemal wszystkie najważniejsze nagrody przyznawane podczas festiwalu.
Przybylski na co dzień występuje w Teatrze Współczesnym w
Warszawie. Oprócz głównego trofeum wygrał jeszcze nagrodę: dziennikarzy, rzeźbę ufundowaną przez Ewę Demarczyk, "Ucho patrona" podarowane przez jednego ze sponsorów oraz nagrodę fundowaną przez TVP. Sławomir Zieliński, dyrektor programu I TVP zobowiązał się, że telewizja nie tylko wyprodukuje ale i zaprezentuje teledysk młodego aktora. Laureat wykonywał w konkursie piosenkę pod tytułem "Białe zeszyty” ze słowami Agnieszki Osieckiej i muzyką Zygmunta Koniecznego.
Drugą nagrodę i 12 tys. zł otrzymała Magdalena Kumorek z Akademii Teatralnej w Warszawie za humorystyczne zaprezentowanie piosenki "Dziewica Anastazja" Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory. Natomiast trzecią nagrodę i 6 tys. zł jury przyznało Joannie Liszowskiej z PWST w Krakowie za piosenkę do tradycyjnej muzyki żydowskiej, słowa Jacek Cygan "Zaśpiewaj mi piosenkę". Ponadto jury przyznało jeszcze nagrodę im. Agnieszki Osieckiej, która w tym roku otrzymała Monika Dryl z Akademii Teatralnej w Warszawie za piosenkę "Walc minutowy" do muzyki Fryderyka Chopina i słów Wojciecha Młynarskiego.
Zdaniem Andrzeja Strzeleckiego, przewodniczącego jury, poziom tegorocznego Konkursu Aktorskiej Interpretacji Piosenki "podobno był niezły", chociaż "nie było nikogo, kto by mnie powalił" – mówił Strzelecki. Generalnie jednak – według Strzeleckiego - finałowa jedenastka była na dobrym poziomie. Według Strzeleckiego, który często gości na przeglądzie, śpiewający aktor musi zainteresować swoją osobą, przykuć uwagę widza na te kilka minut i do tego jeszcze przekazać profesjonalnie, to co ma do powiedzenia.
Podczas konkursu nie wręczono jedynie - zapowiadanej wcześniej - nagrody ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który w ostatniej chwili wycofał się z przyznania nagrody. Natomiast Kapituła im. Aleksandra Bardiniego przyznała jeszcze "Dyplom Mistrzowski" za całokształt twórczości Janowi Wołkowi, który poklepując się po policzku podziękował sam sobie. Tymczasem część publiczności wrocławskiej nie była zachwycona koncertem finałowym, a raczej tym, że całość była podporządkowana telewizji, która go transmitowała. Już na wstępie koncert został opóźniony o prawie pół godziny, a przybyli goście czekali w zacinających strugach deszczu, aby wejść do Centrum Sztuki Impart, gdzie odbywał się koncert. Później publiczność nie mogła się doczekać, na rozpoczęcie koncertu i brawami próbowała zmusić artystów do wyjścia na scenę. Ostatecznie wystąpiło tylko 7 laureatów, choć było ich jedenastu. Najprawdopodobniej dlatego, że tylko tylu mieściło się w czasie antenowym jaki telewizja przeznaczyła na transmisję koncertu.
09:30