Aktor, konferansjer, satyryk, felietonista, tekściarz, showman, ale przede wszystkim, wokalista kultowego już zespołu Big Cyc - Krzysztof Skiba. Po jednym ze swoich występów odpowiedział nam na kilka pytań i podzielił się przemyśleniami na temat szołbiznesu, nie szczędząc gorzkich słów.

REKLAMA

Dzieciństwo Krzysztofa Skiby zaczyna się zwyczajnie, jak na osobę, która za kilkanaście lat podbije polską scenę rozrywkową - w wieku dziesięciu lat występuje na Jarmarku Dominikańskim jako model i z tym wiąże swoją przyszłość na kolejne trzy sezony. Mając czternaście lat zakłada swój pierwszy kabaret, nazwany Tapeta. Dwa lata później, w I LO w Gdańsku, do którego uczęszcza, jest współtwórcą gazety "Gilotyna", gdzie po raz pierwszy daje się poznać jako posiadacz wyjątkowo ciętego języka, pisząc teksty satyryczne. Jako felietonista jest bezwzględny, krytykuje i brutalnie komentuje otaczającą go rzeczywistość. Na początku lat osiemdziesiątych wyjeżdża do Łodzi, by na tamtejszym Uniwersytecie studiować kulturoznawstwo. Tam działa w Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego, opozycji dla władzy PRL. Wreszcie na jego drodze stają muzycy grupy Rokosz, Jacek "Dżej Dżej" Jędrzejak i Jarek "Dżery" Lis.

Czasy studenckie

Przypadek sprawia, że Dżej Dżej, Dżery i Skiba grają koncert w II Domu Studenckim Uniwersytetu Łódzkiego. Po tym spotkaniu panowie wiedzą już, co chcą robić. Publiczności podoba się coraz bardziej ich twórczość, łącząca radość życia z krytyką ustroju politycznego. Wokalista dołącza do Pomarańczowej Alternatywy, ogromnej grupy walczącej z systemem w niecodzienny sposób - organizują kilkadziesiąt akcji propagandowych, między innymi "Galopującą inflację", polegającą na bieganiu uczestników po ulicy Piotrkowskiej, z tabliczkami z napisem "inflacja", aż do momentu zatrzymania przez milicję. W trakcie reakcji funkcjonariuszy ruch, na czele ze Skibą i Jędrzejakiem, gratuluje milicjantom za zatrzymanie inflacji. Potem wokalista wyszywa z prześcieradeł wielki męski członek, który wywiesza na ścianie swojego akademika...

Kreacje sceniczne

Jest rok 1990. Big Cyc wydaje oficjalny, debiutancki album, zatytułowany "Z partyjnym pozdrowieniem". Na krążku muzycy żartują z - jeszcze niedawno rządzącej - władzy. Grupa tworzy "Balladę o smutnym skinie", odnoszącą sukces nie tylko na polskim rynku muzycznym. Skiba wyostrza swój humor, publicznie kpi z polityków, z humorem wspomina czasy zatrzymań przez Służbę Bezpieczeństwa, a także rozrzucanie antypaństwowych ulotek na festiwalu w Jarocinie. Muzycy zaczynają koncertować w całym kraju, utrzymując swoją twórczość w tonie publicystyczno-kabaretowym. W 1992 roku Skiba, wraz z Pawłem 'Końjo' Konnakiem, zaczyna prowadzić program satyryczny "Lalamido". Show składa się z krótkich skeczy, połączonych z amatorskimi animacjami komputerowymi. Absurd, który cechuje audycję telewizyjną, pozostanie później charakterystycznym symbolem przy pracy lidera grupy Big Cyc. W 1994 roku Skiba i Konnak zostają nominowani do nagród "Polityki", za najlepsze muzyczne show dla młodzieży.

Konsekwencje popularności

Połowa lat dziewięćdziesiątych. Do 1995 roku Big Cyc wydaje siedem płyt. Wokalista niesiony jest na fali ogromnej popularności. Wciąż drwi z władzy i kolejnych ruchów, przez co katolicka partia Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe oskarża go o śmiałość obyczajową i prowokującą okładkę krążka "Wojna plemników". Skiba w swoich tekstach porusza problemy narkomanii, bezduszności elit oraz rosnących dysproporcji majątkowych. W 1998 roku zespół angażuje się w akcję "Muzyka przeciwko rasizmowi". W tym samym roku grupa nagrywa też album z kompozycjami do tekstów krakowskiego poety, Wiesława Dymnego. Niezwykle ambitnie, komentują gazety, mając na względzie poprzednie dokonania muzyków. Na przełomie wieków nie ustają kontrowersje wokół zespołu. Podczas koncertu w katowickim Spodku Skiba, na znak protestu, pokazuje pośladki siedzącemu na widowni premierowi. Powstaje longplay o szokującym tytule "Pierwsza komunia, drugie śniadanie, trzecia Rzeczpospolita". Lider Big Cyc wciąż jest felietonistą wielu ogólnopolskich czasopism, nie spuszcza z ostrego tonu i bez skrupułów prezentuje swe antykomunistyczne oraz antyklerykalne poglądy. Media donoszą, iż na temat jego artykułów prasowych powstają coraz częściej prace magisterskie. Pojawiają się też propozycje bycia jurorem w programach rozrywkowych. Skiba, idąc nieznanym nikomu kluczem, część odrzuca, a w tych, których się pojawia, prezentuje niesłabnącą formę.

Wesołe życie rockmana

Zespół nie zapomina o swych początkach w Pomarańczowej Alternatywie, organizując liczne happeningi. W wydawnictwie Polskie Nagrania Big Cyc przykuwa się do kaloryferów, protestując przeciwko niewypłacaniu wynagrodzeń z tytułu praw autorskich. Walcząc ze zbyt wysokimi podatkami, grupa zjada publicznie formularze PIT. Dla słupskiego Teatru Tęcza muzycy nagrywają ścieżkę dźwiękową do spektaklu "Telerodzina", opowiadającego o familii zdominowanej przez tabloidy. Wreszcie mijają dwadzieścia cztery lata. Big Cyc jest już żywą legendą sceny rozrywkowej. Skiba ma za sobą dziesiątki programów telewizyjnych, kilkanaście płyt, setki poprowadzonych imprez, wiele nagród i masę skandali, głównie z polityką w tle. Zespół może się pochwalić współpracą z takimi muzykami jak K.A.S.A., Paweł Kukiz, Maciej Maleńczuk czy Jerzy Połomski. Artysta spełniony? Jeszcze nie - wiele wciąż można zrobić.

Grzegorz Betlej

Całego wywiadu posłuchasz na stronie RMFon.pl!