Laureat literackiej nagrody Nobla Guenter Grass od niedzieli przebywa w rodzinnym Gdańsku. Dziś odwiedzi także Warszawę.
Nadbałtyckie Centrum Kultury w Gdańsku zainauguruje dziś ,,Czytanie Grassa", które rozpocznie, nawiązująca do ,,Blaszanego bębenka" Parada Werblistów, czyli przemarsz uczniów szkół trójmiejskich i mieszkańców Gdańska grających na bębenkach i przedmiotach codziennego użytku. Werbliści ruszą tzw. starym Wrzeszczem i dojdą do rodzinnego domu pisarza.
Na domu Grassa, przy ul. Lelewela 13, prezydent Gdańska odsłoni tablicę z cytatem z ,,Blaszanego bębenka": "Ulica Labesa to były kocie łby. Na ubitym piachu podwórza mnożyły się króliki i trzepano dywany. Poddasze (...) ofiarowywało widok, perspektywę i owo piękne, lecz złudne uczucie wolności, którego szukają ci wszyscy, co wspinają się na wieże, które z mieszkańców mansard czyni marzycieli".
,,Mieliśmy tam dwupokojowe mieszkanie ze wspólną toaletą na korytarzu między piętrami" - tak wspomina swój rodzinny dom Grass. - ,,Prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, który wspomniał, że miasto chce uhonorować moją osobę, powiedziałem, że najbardziej ucieszyłbym się, gdyby przy ul. Lelewela 13 każda rodzina miała już własną toaletę. I nawet można je nazwać moim imieniem" - stwierdził niemiecki pisarz.
Wczoraj laureat nagrody Nobla i redaktor "Gazety Wyborczej" Adam Michnik debatowali w gdańskim Ratuszu Staromiejskim na temat polsko-niemieckich i europejskich kłopotów z pamięcią. Debatę poprzedziła konferencja prasowa, na której Grass mówił o historii, polityce i piłce nożnej. ,,To się zupełnie rozsypało" - tak skomentował Grass kondycję niemieckiej piłki nożnej. Zaproponował nawet wspólnego trenera dla reprezentacji Polski i Niemiec. Jego zdaniem to jedyne wspólne pole działania tych dwóch krajów. Krytycznie odniósł się do wykupywania polskich gazet przez niemieckich wydawców. ,,Oddanie prasy w obce ręce to skandal" - podkreślił.
Najbardziej ucieszyłbym się, gdyby przy Lelewela 13 każda rodzina miała już własną toaletęGÜnter Grass
6:35