Dokładnie 10 lat temu zmarł Ryszard Riedel, legendarny wokalista grupy Dżem. Zgasło jedno z najbardziej niezwykłych zjawisk w muzycznym świecie. Wciąż jednak żyje w sercach tysięcy ludzi. Dowodem na to jest choćby tyski festiwal.

REKLAMA

Mówili o nim "Ostatni hipis naszych czasów". Był ostatnim, a może też jedynym prawdziwym hipisem na krajowej scenie rockowej. Wiedział bowiem doskonale, że tu nie chodzi o długie włosy, wplecione w nie kwiaty i kolorowe wisiorki. W każdym razie nie tylko o to. Bo hipisem jest się przede wszystkim w myśleniu i w postępowaniu.

Do zespołu Dżem dołączył w grudniu 1973 roku. Większość tekstów oraz kompozycji muzycznych w pierwszych latach istnienia zespołu była jego autorstwa. Już od początku swojej kariery zaskakiwał wszystkich swoim głosem. Charakterystycznym brzmieniem oraz manierą wokalną szybko zwrócił uwagę słuchaczy.

Przez wiele lat zdjęcia na scenie robił Riedlowi Jerzy Bierwiaczonek. Jak pamięta legendarnego artystę? Posłuchaj:

Ryszard Riedel zmarł 30 lipca 1994 roku. Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność serca. Na jego nagrobku zostały wyryte słowa jego autorstwa "W życiu piękne są tylko chwile..."