Brytyjscy filmowcy są wstrząśnięci i zmieszani - James Bond może uciec do Europy Wschodniej - pisze „The Times”. Wczoraj wydało się, że najnowszy film z agentem 007, "Casino Royale", będzie kręcony w Czechach.
Do tej pory 18 z 20 "Bondów" powstało w większości w brytyjskich studiach Pinewood. Ucierpią na tym nie tylko nasi specjaliści z branży filmowej, ale też malarze, dekoratorzy wnętrz, nawet restauratorzy i hotelarze - przewiduje reżyser Stephen Woolley, twórca między innymi słynnej "Gry pozorów". Ale producentom "Casino Royale" nie ma się co dziwić.
W Czechach zrobienie filmu fabularnego jest bowiem o 2/3 tańsze. Czeski robotnik zatrudniony przy budowie dekoracji zarabia tygodniowo tyle, ile Brytyjczyk w ciągu jednego dnia. Czeskie Studia Barrandov już teraz wyrastają na europejskie Hollywood. Mają tanią siłę roboczą, wysokiej klasy specjalistów i niezbędny sprzęt. A praska starówka może udawać każdą europejską metropolię - tłumaczy brytyjska gazeta.
James Bond pojawia się na dużym ekranie już od ponad 40 lat. Po raz pierwszy zauroczył widzów w 1962 roku. Pierwszym aktorem, który wcielił się rolę super wywiadowcy był początkujący wówczas Sean Connery. Brytyjscy filmoznawcy zgodni są co do tego, że seria z James’em Bond’em jest najbardziej dochodową i najdłuższą produkcją w historii kina.