Zmarł irlandzki wokalista Shane MacGowan. Informację o śmierci muzyka znanej folkowo-rockowej grupy The Pogues przekazała w mediach społecznościowych jego żona - Victoria Mary Clarke.
"Shane, który zawsze będzie światłem, które mam przed sobą, miarą moich marzeń, miłością mojego życia, najpiękniejszą duszą, pięknym aniołem, słońcem i księżycem oraz początkiem i końcem wszystkiego, co jest mi drogie, odszedł, aby być z Jezusem i Marią oraz jego piękną matką Teresą" - czytamy we wpisie Victorii Mary Clarke.
Żona wokalisty podkreśliła, że związek z MacGowanem był dla niej "błogosławieństwem". "Nie da się opisać słowami, jak wielka to strata i jak tęsknię za jego uśmiechem, który rozświetlał mój świat" - napisała żona zmarłego muzyka.
Shane MacGowan urodził się 25 grudnia 1957 roku. W 1982 roku był jednym z założycieli The Pogues - zespołu, który później przyniósł mu największy rozgłos. Grupa łączyła tradycyjną irlandzką muzykę folk z popularnym wówczas na Wyspach punkiem.
Jedną z najpopularniejszych piosenek zespołu była wydana w 1987 ballada świąteczna "Fairytale of New York".
Razem z The Pogues MacGowan nagrał kilka płyt, ale w 1991 roku został wyrzucony z zespołu z powodu problemów z alkoholem i narkotykami.
Po 10 latach muzyk wrócił do grupy i koncertował do 2014 roku.
Wokalista zrezygnował z używek, kiedy jego zdrowie się pogorszyło. Od 2015 roku poruszał się na wózku inwalidzkim po poważnym upadku w studiu nagraniowym.
MacGowan trafił do szpitala pod koniec 2022 roku. Tam zdiagnozowano u niego wirusowe zapalenie mózgu. W listopadzie muzyk trafił na oddział intensywnej terapii w związku z problemami z oddychaniem.
Tydzień temu stan wokalisty poprawił się na tyle, że artysta został wypisany do domu.
"Shane wychodzi ze szpitala! Jesteśmy dozgonnie wdzięczni wszystkim doktorom i pielęgniarkom ze szpitala Św. Wincenta, którzy robili, co mogli" — pisała wtedy jego żona w mediach społecznościowych.