Brytyjskie kina wprowadzają przerwy w seansach filmowych. To powrót do zwyczaju, który był powszechny jeszcze w połowie lat 80. XX wieku.
15-minutowe przerwy w trakcie seansów stopniowo powracają do brytyjskich kin z powodu długości prezentowanych na dużym ekranie dzieł. Część z nich znacznie odbiega od normy, przekraczając granicę 3 godzin.
Niektóre kina wprowadziły przerwę w trzygodzinnym "Oppenheimerze" w reżyserii Chrstophera Nolana. To film fascynujący, ale nawet najbardziej wytrzymali amatorzy dużego ekranu skarżyli się po nieprzerwanych projekcjach na bóle w krzyżach. Obecnie widzowie mogą podczas antraktu rozprostować kości i kupić kolejne wiaderko popcornu.
W czołowej brytyjskiej sieci kin Vue widzowie mogą obecnie obejrzeć najnowsze dzieło amerykańskiego reżysera Martina Scorsese - "Czas krwawego księżyca". Niemal 3,5 godziny w kinowym fotelu już tak nie przeraża, gdy w trakcie przewidziana jest przerwa.
Brytyjskie kina zostały srogo dotknięte przez pandemię koronawirusa i wciąż walczą o widzów, którzy nie powrócili tłumnie przed ekrany. Przerwy w seansach filmowych mają ich do tego zachęcić.
Jak podkreślają krytycy, pójście do kina powinno być przyjemnością, a nie sprawdzianem fizycznej wytrzymałości. Reżyserzy o tym zapominają, ale kina nie powinny.